Jan Karski, legendarny emisariusz Polski Podziemnej, który przekazał światu raport o zbrodni Holocaustu, będzie miał w końcu ulicę swego imienia w Warszawie.
Historia uhonorowania Jana Karskiego ulicą w Warszawie wyłoniła się krótko po jego śmierci w 2000 roku. Planowano, że będzie patronował jednej z ważnych arterii w centrum, że zastąpi patrona z minionej epoki. Zwolennikiem tej idei był ówczesny prezydent miasta Marcin Święcicki.
Z kolei późniejszy prezydent Warszawy Lech Kaczyński uważał, iż należy poczekać, aż minie odpowiednia liczba lat od śmierci bohatera. Tak czy inaczej, radni nie byli w stanie wypracować konsensusu dla decyzji honorującej Jana Karskiego.
Wiele wskazuje, że pomyślny finał jednak nadchodzi. Jak nas informuje Simona Kowalewska, odpowiadająca w Urzędzie Miasta Warszawy za kwestie nazewnictwa ulic, jest pomysł, aby imieniem bohatera nazwać część trasy komunikacyjnej w okolicy lotniska na Okęciu, między dwoma kolejnymi rondami. Potem trasa miałaby już imię innego polskiego Amerykanina... pułkownika Ryszarda Kuklińskiego.
– Rozumiem, że to może stanowić pewien problem – mówi Simona Kowalewska. – Zważywszy, że Jan Karski pozostawał umiarkowany w ocenach czynów Ryszarda Kuklińskiego i takie ich „sąsiedztwo” niektórzy mogą uznać za chichot historii. Takie głosy już otrzymujemy.
W rzeczy samej, profesor Karski nie nazywał pułkownika Kuklińskiego bohaterem narodowym, przy pełnym docenianiu tego, co zrobił dla upadku PRL-owskiego systemu. Zachował stanowisko podobne do tego, jakie reprezentowali m.in. dwaj kolejni prezydenci III RP, Lech Wałęsa i Aleksander Kwaśniewski.
Na razie warszawski Ratusz ma koncepcję. By stała się ona rzeczywistością, wymagana jest stosowna uchwała Rady Miejskiej. – Wszystkie uwagi w tej sprawie skrupulatnie zbieramy i przekażemy radnym – mówi Simona Kowalewska. – Zamierzamy także sami zasięgnąć opinii, w tym Towarzystwa Jana Karskiego, złożonego z wielu jego przyjaciół.
Oczywiście fakt, że Warszawa wreszcie bierze się do upamiętnienia Jana Karskiego jest dobrą wiadomością. Nie jest nią jednak pomysł, aby był to peryferyjny odcinek arterii komunikacyjnej, a nie ulica w śródmieściu.
Nie od rzeczy wydaje się zatem apel do przewodniczącej Rady Miejskiej Ewy Malinowskiej-Grupińskiej o pochylenie się nad wcześniejszą koncepcją przemianowania którejś z już istniejących ulic warszawskich na ulicę Jana Karskiego.