(Archiwum PSZ)
W jednej z wiosek prowincji Ghazni polscy i afgańscy żołnierze wykryli podziemną sieć tuneli. Była tam ukryta broń, amunicja oraz materiały służące do produkcji ładunków wybuchowych.
Operacja to świadectwo dobrej współpracy operacyjnej pomiędzy polskimi i afgańskimi żołnierzami z obu sztabów. – Proces rozpoznania i planowania to tylko przysłowiowa "kropla w morzu”. Najważniejsze zadanie wykonuje żołnierz podczas prowadzenia operacji. To dzięki jego zaangażowaniu i rzetelności możemy odnosić sukcesy całym zgrupowaniem – wyjaśnia por. Mariusz Antkowiak, szef sekcji rozpoznawczej ZBA.
Polscy i afgańscy żołnierze ruszyli na wspólną operację bardzo wczesnym rankiem. Najpierw należało otoczyć wioskę tak, by nikt nie mógł z niej się wydostać ani do niej wjechać bez sprawdzenia. Następnie do akcji mogła wejść grupa przeszukujaco-sprawdzajaca, którą dowodził por. Tomasz Walkowiak.
– Mieliśmy już wcześniej wytypowane kalaty (domostwa) do sprawdzenia. Było ich kilka. Ale to, co znaleźliśmy w wiosce przeszło nasze najśmielsze oczekiwania – wyjaśnia ppor. Szymon Gmerek, dowódca plutonu.
Polskim i afgańskim żołnierzom udało się odkryć wejście do sieci tuneli. Budowa geologiczna terenu umożliwia budowanie podziemnych tuneli bez żadnego szalunku, bez potrzeby wzmacniania ścian. Tunele i skrytki umieszczone były pod całą wioską.
– Od głównego tunelu rozchodziły się mniejsze jego odnogi, w których ukryte były różne materiały. W zasadzie w każdej odnodze odnajdowaliśmy coś ukrytego. Tunel główny ciągnął się od odkrytego wejścia w jedna stronę przez 100 metrów a w drugą ponad 150 metrów – wyjaśnia st. szer. Arkadiusz Kiełbasa.
Do tunelu st. szer. Kiełbasa wszedł razem ze swym afgańskim kolegą. – W tunelach jeden od drugiego był zależy, jeden drugiego ubezpieczał. – informuje dalej st. szer. Kielbasa.
W momencie, gdy penetrowano tunele rebelianci wystrzelili kilkanaście pocisków moździerzowych w kierunku żołnierzy tworzących kordon zewnętrzny. Natychmiast na miejsce akcji wezwano powietrzną grupę szybkiego reagowania (QRF), która zmusiła rebeliantów do zaprzestania ostrzału i wycofania się. Pociski chybiły celu i żadnemu z polskich jak i afgańskich żołnierzy nic się nie stało.
Polscy i afgańscy żołnierze przez kilka długich godzin opróżniali tunele i schowki. – Prawdziwy podziemny magazyn – komentowali odkrycie uczestnicy patrolu.
Wyniki operacji to wykryta sieć tuneli i schowków, których zawartość długo pakowano do samochodów afgańskiej armii. Znaleziono m.in.: miny, różnego rodzaju karabiny maszynowe, dziesiątki granatów ręcznych oraz amunicji do różnych granatników, dużo amunicji różnego kalibru do broni strzeleckiej, kilkadziesiąt kilogramów substancji służącej do produkcji improwizowanych ładunków wybuchowych IED oraz wiele innych urządzeń elektrycznych i materiałów służących do przygotowania i produkcji IED.
– To kolejne duże składy odkryte w ostatnich kilkunastu dniach wspólnie z afgańskimi żołnierzami – stwierdził dowódca polskiego plutonu Szymon Gmerek.
Wspólna akcja przyniosła wymierne wyniki. Rebelianci utracili sporo broni i amunicji. Dowódca 1 kandaku ppłk Wakhil wraz ze swoimi oficerami jest częstym gościem w sztabie ZB A. W ocenie polskich żołnierzy to dowódca, posiadający bardzo doświadczonych i odważnych żołnierzy.
Wspólne działania dają odpowiednie wyniki to kolejna operacja wymiernie osłabiająca działania rebeliantów w afgańskiej prowincji Ghazni.