Już drugi sezon kierowcy jadący nad jeziora klną na trwający remont ulicy Krasnostawskiej. Choć nie widać końca robót, wykonawca zarzeka się, że dotrzyma umówionego terminu - 30 września skończy prace.
Remont rozpoczął się w ubiegłym roku, a wykonawcą jest PRDM Parczew. - To jest dramat. Zdarza się, że na drodze pracuje ledwie kilku pracowników. Postęp prac jest niewielki, a to jest jedna z głównych dróg miejskich - mówi pan Janusz, mieszkaniec Łęcznej.
Podobne odczucia ma zleceniodawca tej inwestycji, czyli Zarząd Dróg Wojewódzkich. - W piątek po raz kolejny dyscyplinowaliśmy wykonawcę tego remontu. Mimo, że termin mija 30 września, to prace są zaangażowane na poziomie 35 proc. Za każdy dzień zwłoki, o ile wykonawca nie dotrzyma terminu, będziemy naliczać kary umowne - mówi Janusz Pachla, dyrektor odpowiedzialny za tę inwestycję w ZDW Lublin. - Kilka razy w tygodniu obserwuję budowę ulicy Krasnystawskiej. Remont to nie tylko utrudnienia dla kierowców, ale także problemy dla osób przyjeżdżających do urzędu miasta, a także dla firm prowadzących tu działalność - mówi Teodor Kosiarski, burmistrz Łęcznej. - Jesteśmy zdegustowani przeciągającym się remontem - dodaje.
Kierowcy także narzekają na złą organizację ruchu na remontowanej drodze, szczególnie na moście nad rzeką Świnką. - Chodzi sygnalizacja świetlną na wahadle. W piątek po południu, gdy wszyscy jadą w kierunku jezior, tworzą się ogromne korki. Sytuacja powtarza się w niedzielę, gdy ludzie wracają we kierunku Lublina - mówi pani Magda, właścicielka domku nad jeziorem Piaseczno.
- Postaramy się zminimalizować trudności, przez skrócenie do minimum wahadła, które w ogóle powinno zniknąć za półtora tygodnia - dodaje prezes Bartnicki. - Poza tym już w Łuszczowie pojawią się znaki kierunkowe informujące o objeździe, aby kierowcy mogli uniknąć wahadła w Łęcznej - dodaje.