Trzech byłych szefów kopalni "Bogdanka stanie przed sądem. Prokuratura w Katowicach oskarża ich o wzięcie łącznie ponad 2 milionów złotych łapówek. Grozi im za to kara od 2 do 12 lat więzienia. Żaden nie przyznaje się do winy.
- Prokuratorzy z Katowic oskarżają trzy osoby z naszego regionu. Są to Stanisław S., w tamtym okresie prezes zarządu "Bogdanki”, Zbigniew K., wtedy zastępca prezesa zarządu i Waldemar J., prezes zarządu, ale w latach 1996-1998. Jest jeszcze czwarty oskarżony Wacław B. On miał wręczać korzyści majątkowe - mówi Artur Ozimek, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie. Łapówki miały pochodzić z polsko-austriackiego koncernu zajmującego się dystrybucją kombajnów górniczych.
Według śledczych ze Śląska, Stanisław S. miał zainkasować w sumie 1 milion 65 tysięcy złotych łapówki. Pieniądze miały być mu przekazane w dwóch transzach: 315 tys. zł i 750 tys. zł.
- Prokuratorzy twierdzą, że były to korzyści związane z zawarciem umowy na kupno kombajnu górniczego oraz z terminowym płaceniem rat za kupno tego urządzenia - mówi sędzia Artur Ozimek. - Natomiast Zbigniew K. miał otrzymywać korzyści cztery razy. W wysokości: 342 tys. zł, 208 tys. zł, 120 tys. zł oraz 165 tys. zł. Miały to być łapówki za doprowadzenie do zawarcia umowy na kupno kombajnu górniczego, zakup usług i części oraz za zawarcie umów remontowych - dodaje sędzia Artur Ozimek.
- Osobiście wątpię w te zarzuty. Znam tych ludzi i po prostu nie opłacałoby by im się to, biorąc pod uwagę ich ówczesne zarobki. Dla tych kwot nie było warto ryzykować reputacji oraz utraty wpływowych i lukratywnych stanowisk - mówi jeden z bliskich współpracowników oskarżonych.
Każdemu z czwórki oskarżonych grozi kara więzienia od 2 do 12 lat oraz zwrot domniemanych łapówek. Sprawa ruszy niebawem w Sądzie Rejonowym Lublin-Wschód z siedzibą w Świdniku.