w Warszawie jednego z mężczyzn, który na nich napadł. Wczoraj Marokańczyk Abdulah J. został skazany na cztery lata więzienia. Abdulaha J. rozpoznała właścicielka sklepu i jej zeznanie było jedynym dowodem obciążającym Marokańczyka. Sąd Okręgowy w Lublinie uznał, że to wystarczy do uznania mężczyzny winnym. 12 września ub. roku, tuż po godzinie 9, do sklepu ze skórzaną odzieżą
w Kurowie weszło dwóch mężczyzn. Udawali,
że oglądają kożuchy. Nagle wyciągnęli spod kurtek broń. Właścicielka sklepu została uderzona drewnianym kijem w głowę. Jej mężowi napastnicy przystawili do głowy pistolet. Napadnięci zostali związani i zakneblowani. Bandyci szybko załadowali kożuchy, kurtki na swój samochód i odjechali. Łup był wart ponad 70 tys. zł. Policja zablokowała drogi, ale rabusi nie udało się schwytać. Nie zostawili też żadnych śladów.
Pod koniec września 2001 r. właściciele sklepu pojechali na bazar na Stadionie X-lecia
w Warszawie, żeby poszukać zrabowanego towaru. Tam kobieta spostrzegła Abdulaha J. - niskiego
i krępego mężczyznę.- Od samego początku była pewna, że to on dokonał napadu - mówiła
w uzasadnieniu wyroku sędzia Anna Samulak.
- Bardzo wiarygodnie potwierdziła to przed sądem.
Marokańczyk został zatrzymany przez policję,
a potem aresztowany. Nie przyznawał się do napadu. Twierdził, że przez cały czas był w Warszawie. Wczorajszy wyrok nie jest prawomocny. (er)