W ciągu sekundy może zrobić dwa zdjęcia. Zapamięta numer rejestracji. I, co najważniejsze, już działa. Dziś pstrykał zdjęcia piratom tylko na próbę. Od jutra pobłażania nie będzie.
Bat na piratów drogowych ma pojawiać się na najbardziej ruchliwych trasach: przy wjeździe do Nałęczowa od strony Lublina oraz przy wyjeździe z miasta, w kierunku Wąwolnicy.
Wczoraj, w swoim debiucie, polował na auta w terenie zabudowanym w Antopolu. W ciągu pierwszej godziny pracy "ustrzelił” 30 kierowców, chociaż jego czułość została ustawiona na prędkość powyżej 70 km/h.
Szef nałęczowskich strażników jest bardzo zadowolony. – To jedno z najnowocześniejszych tego typu urządzeń. Dzięki niemu będziemy mogli bardziej skutecznie walczyć z piratami drogowymi. Proszą nas o to mieszkańcy, kuracjusze i turyści – przyznaje komendant Marek Toporowski.
Na przekraczających prędkość padł blady strach, a urządzenie wywołało poruszenie wśród zmotoryzowanych mieszkańców kurortu.
– Kilku moich kolegów dojeżdża do pracy z Lublina. W Antopolu czekała na nich niespodzianka. To długi i prosty kawałek drogi, nietrudno nabrać tam prędkości. Teraz martwią się, że zostali uwiecznieni na niechcianej fotografii – mówi Bogdan Pecio, nauczyciel w Liceum Plastycznym w Nałęczowie.
Pierwsi winowajcy mogą jednak odetchnąć z ulgą. – Wczoraj fotradadar pstrykał, ale zdjęcia próbne. Musieliśmy sprawdzić urządzenie. Fotografie są bardzo dobrej jakości – wyjaśnia komendant Marek Toporowski.
Od dzisiaj urządzenie rozpocznie pracę na poważnie, a cenę zbyt szybkiej jazdy da się odczuć w kieszeni.
– W zależności od skali przekroczenia, mandat może wynieść od 50 do 500 zł. Posługujemy się tym samym taryfikatorem, co policja – ostrzegają miejscy strażnicy.
Za nowoczesne urządzenie wraz z oprogramowaniem i przeszkoleniem obsługi Urząd Gminy w Nałęczowie zapłacił niespełna 120 tys. zł. Nie ulega wątpliwości, że inwestycja zacznie się bardzo szybko spłacać.