Organizatorzy kursów prawa jazdy wymyślili ekspresową edukacją. Niektórzy, by skrócić czas trwania kursu oferują kursantom... 10 godzin jazd dziennie
Anonse o przyspieszonych i ekspresowych kursach, szczególnie podczas wakacji, bez trudu można znaleźć w Internecie.
Pierwsze ogłoszenie: Przyspieszony kurs. Zajęcia teoretyczne w jeden tydzień. Dzwonię. - Cały kurs potrwa trzy tygodnie - informuje głos w słuchawce. - Pierwszy tydzień, to teoria. Potem praktyka. Cena 1200 zł.
- Dwa tygodnie muszę jeździć? - dopytuję.
- Niekoniecznie. Chodzi o to żeby wyjeździć 30 godzin. Jak da pani radę, to nawet 10 godzin dziennie.
Rozmówca najwyraźniej nie przejmuje się tym, że podczas szkolenia obowiązuje ograniczenie: maksymalnie dwie godziny jazdy dziennie przez pierwszych osiem lekcji, potem maksymalnie po trzy. - To już tak jakoś w grafiku rozpiszemy, żeby się zgadzało - uspokaja.
Następne ogłoszenie: Zrób prawo jazdy na wczasach. Organizator zapewnia jedenasto i czternastodniowe turnusy, podczas których uczestnicy przechodzą kurs zakończony egzaminem państwowym.
- Interesuje mnie krótszy turnus - mówię.
- A umie pani jeździć? - pyta. - Te krótsze są dla tych, którzy umieją. Od podstaw uczymy na 14-dniowym.
Na sugestię, że inne szkoły odradzają takie przyspieszone kursy moja rozmówczyni odpowiada - W innych szkołach pani się musi dostosować do czasu instruktora. U nas instruktor dostosowuje się do pani.
Tu trzeba zapłacić powyżej 2 tys. zł. bo jeszcze kosztują wczasy.
Najbardziej zaskakująca oferta: Zrób prawo jazdy we Lwowie. To już nie przyspieszony kurs, ale prawdziwy ekspres. Kobieta ze wschodnim akcentem informuje przez telefon, że choć od chwili rozpoczęcia kursu do otrzymania prawa jazdy minie miesiąc, to ja poświęcę na to tylko trzy dni.
- Pojedzie pani do Lwowa. Tam mój kolega panią zamelduje i zapisze na kurs. Potem może pani wrócić do Polski - tłumaczy.
- Nie będę musiała chodzić na kurs?
- A po co? - dziwi się - W końcu umie pani jeździć. Chodzi o prawko, tak? Potem pojedzie pani jeszcze raz na egzamin. Na pewno pójdzie dobrze. Będzie pani miała asekurację.
Za "asekurację” i ekspres trzeba zapłacić w dolarach. 1300 tzw. zielonych gwarantuje zdobycie dokumentu.