Dramat rozłożony na raty

Jarosław Kalita, rolnik z Piask zapłacił już 5 tys. zł zaliczki na poczet przyszłej kary. - A teraz będę musiał dopłacić co najmniej drugie tyle.
Kalita ma 15 krów. W ubiegłym roku mógł sprzedać 51 tys. kg mleka. Odstawił o połowę więcej. Dlatego w maju wystąpił do agencji o przyznanie dodatkowego limitu. - Odmówili. I co? W nieskończoność będę płacić?
Prezes Lubelskiej Izby Rolniczej ocenia sytuację jako dramatyczną. - Lubelszczyzna jest drugim po Podlasiu zagłębiem mlecznym. Problem kar za nadprodukcję mleka rozwiąże jedynie zredukowanie produkcji. Tylko jak mają to zrobić ci, którzy pobrali ogromne kredyty? Pozbywając się krów, nie spłacą ich. Zostaną bankrutami - uważa Robert Jakubiec.
Minister rolnictwa Andrzej Lepper wystąpił wczoraj do Komisji Europejskiej, by rozłożyła Polsce kary na raty. Zaapelował też do mleczarni, by tak samo potraktowały producentów. Dla naszych rolników to ważna wiadomość, bo z Lubelszczyzny do unii powędruje co najmniej 11 mln zł. Kary w pierwszej kolejności zapłacą mleczarnie, a te potem będą ściągać pieniądze od rolników. Możliwe, że termin rozliczenia zostanie przesunięty z 31 sierpnia do 31 października. Kierownik skupu w OSM Piaski wyliczył, że zapłaci ok. 150 tys. zł kary. Ucieszył się na wieść, że w grę wchodzi spłata ratalna. - Jednorazowo byśmy nie podołali. Trzeba by brać kredyt - przyznaje Kazimierz Berecki. - Ale tak czy inaczej, rozłożymy rolnikom karę na raty, bo dla nich to ogromne obciążenie.
Limity
zwane też kwotami mlecznymi to ilość mleka (w kg), którą dany kraj Unii Europejskiej może wprowadzić na rynek. Zgodnie z polityką Komisji Europejskiej limity mają służyć zapewnieniu zbytu na wyprodukowane mleko oraz uzyskanie za nie korzystnej ceny. Za przekroczenie limitu w roku kwotowym (1 kwietnia-31 marca) kraje unijne płacą kary pieniężne (30,91 euro za 100 kg mleka za 2005/2006 rok).