Trąba powietrzna zniszczyła cyrk w Opolu Lubelskim. Na widowni było ponad 300 osób. Ponad 40 osób trafiło do szpitala.
Cyrkowe przedstawienie zaczęło się w piątek o godzinie 17.30. Na widowni było około trzystu osób. Trąba powietrzna spadła kilka minut później.
- Stałem wtedy na środku areny - mówi Rajmund Grzelak, artysta cyrkowy, który miał żonglować na drabince. - Słupy podpierające namiot zaczęły się skręcać i upadać. Na szczęście nie połamały się. Osuwanie namiotu trwało z 10 sekund. Każdy więc widział, że spadną słupy i mógł uciec.
Przykrycie namiotu położyło się na widowni. Dopiero wtedy przestała grać cyrkowa orkiestra. Ludzie zaczęli się spod niego uwalniać i wychodzić na zewnątrz.
- Chwyciłem dwójkę dzieci, które wpadły na arenę - mówi Grzelak. - Potem wyciągałem następne spod namiotu. Na zewnątrz było ciemno jak nocy.
Karetki pogotowia zabrały rannych do szpitala.
- Inni dotarli tam własnymi samochodami. Jedno dziecko odwiezione zostało śmigłowcem do Lublina.- powiedział rzecznik straży pożarnej w Opolu Lubelskim Ireneusz Kotowski. - Niektórzy po opatrzeniu już zwalniani do domu. Lekarze twierdzą, że nikomu nie zagraża utrata życia.
Okazało się, że pięciu mężczyzn, którzy pracowali przy ustawianiu namiotu, było nietrzeźwych. Badania alkomatem wykazały, że mają od 0,3 do 2,8 promila alkoholu. Zostali zatrzymani.
Burza szalała też nad Rykami i Dęblinem. Uszkodziła cztery linie wysokiego napięcia i trakcja kolejowa. Linie wysokiego napięcia zostały szybko naprawione, ale wielu mieszkańców regionu pozostawało bez prądu, bo uszkodzone były linie średniego napięcia.
W centrum Białej Podlaskiej powalone przez wichurę drzewo przygniotło młodą kobietę. Karetka odwiozła ją do szpitala. W mieście wiało z prędkością 26 metrów na sekundę. Strażacy przyjęli kilkadziesiąt zgłoszeń do powalonych drzew, głównie w gminach Leśna Podlaska. Zalesie, Piszczac i Biała Podlaska. Od pioruna spaliła się częściowo stodoła w Derle. W Garbowie pod Lublinem powalone drzewo zatarasowało drogę nr 17.
(pim,drs)