Rodzice Kacperka, któremu lubelski ortopeda zoperował zdrowe biodro zamiast chorego, dostali 89 tys. zł odszkodowania.
Kacper, na szczęście, czuje się coraz lepiej. Choć cztery lata temu jego rodzice byli przekonani, że ich synek będzie kaleką. Lekarz z Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie, zamiast chorej nóżki, zoperował chłopcu zdrową. Lekarz upierał się, że wszystko jest w porządku. W końcu przyznał się do błędu.
Rodzice zabrali synka z lubelskiej placówki, chorą nogę zoperowano mu w szpitalu w Otwocku. Ale Kacperek miał kłopoty z prawą, niepotrzebnie zoperowaną. Zrastała się bardzo powoli, a dziecko nie mogło normalnie chodzić.
Śledztwo ciągnęło się ponad dwa i pół roku. - W końcu wygraliśmy. Szpital zapłacił nam 80 tys. zł, a lekarz, który się pomylił dodatkowe 9 tys. - mówi Elżbieta Zubala, mama Kacpra. Tuż po wygranej sprawie rodzina wyjechała do Anglii. - Angielscy lekarze ciągle nas ostrzegają, że kiedyś nogi mogą mu odmówić posłuszeństwa - dodaje kobieta.
Aż pół miliona zł domagają się od szpitala w Puławach rodzice pięcioletniej Martynki. Przez zaniedbanie lekarki przy porodzie dziecko jest sparaliżowane, nie słyszy, nie umie przełykać, nie widzi. I nie ma nadziei na poprawę. Wytoczony szpitalowi proces toczy się w Sądzie Okręgowym w Lublinie. Właśnie dotarła tam opinia biegłych. Wyrok może zapaść niebawem.
Osób poszkodowanych przez szpitale jest wiele. Część z nich zwraca się z prośbą o pomoc do lubelskiej kancelarii prawniczej SłaWin. Z jakimi problemami przychodzą byli pacjenci? - To np. osoby, które w szpitalu zostały zakażone gronkowcem albo kobieta, której dopasowano protezę nogi, jak dla postawnego mężczyzny - wymienia Sławomir Winiarczyk.
Ile udało się wywalczyć dla jego klientów? - Za wypadek w łazience w jednym z lubelskich szpitali pacjent dostał ponad 100 tys. zł. Pacjentce zakażonej żółtaczką typu C w szpitalu im. Jana Bożego w Lublinie przyznano 75 tys. zł zadośćuczynienia oraz rentę w wysokości 789 zł miesięcznie - wylicza Winiarczyk. Dodaje, że właśnie zajmuje się sprawą, której klienci mogą wywalczyć nawet 200 tys. zł. (dj, step)