Sprawa byłych policjantów skazanych za znęcanie się nad zatrzymanymi wróci na wokandę. Obrońcy Marcina G. i jego kolegów domagają się uniewinnienia. Oskarżenie chce surowszej kary.
Pierwszy wyrok w sprawie mundurowych z lubelskiej „trójki” zapadł w styczniu w Sądzie Rejonowym Lublin-Zachód. Marcin G. odpowiadał m. in. za bicie i rażenie paralizatorem dwóch zatrzymanych. Pozostali oskarżeni – Łukasz U. i Piotr D. pozwalali mu na to – ocenił sąd.
– To były tortury, nieludzkie, bezsensowne zachowanie – uzasadniał styczniowy wyrok sędzia Jarosław Dul.
Wszyscy trzej oskarżeni zostali skazani na kary bezwzględnego więzienia. Marcinowi G. sąd wymierzył 3 lata pozbawienia wolności, a jego kolegom po roku więzienia. Wszyscy dostali również kilkuletnie zakazy pracy w policji. Muszą również zapłacić na rzecz jednego z pokrzywdzonych od 50 do 5 tys.
Apelacje od tego rozstrzygnięcia złożyli zarówno obrońcy oskarżonych, jak i prokuratura.
– Obrońcy wnoszą o uniewinnienie swoich klientów. Z kolei prokuratura wnioskuje do zaostrzenia kary wobec Marcina G. z 3 lat do 4,5 roku pozbawienia wolności. Wobec Łukasza U. Oraz Piotra D. prokurator wnioskuje jedynie o zmianę kwalifikacji czynu – wyjaśnia Dariusz Abramowicz, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie.
Proces odwoławczy policjantów rozpocznie się w lipcu. Sprawa dotyczy wydarzeń z ubiegłorocznej Nocy Kultury. Oskarżeni interweniowali wówczas wobec dwóch młodych ludzi. Francuza – Igora C. oraz studenta, Rafała K. Obaj zatrzymani trafili do izby wytrzeźwień. Z akt sprawy wynika, że byli bici i rażeni paralizatorem przez Marcina G. Policjant miał w ten sposób „uczyć Francuza polskiego”. Ściągnął mu spodnie i raził w genitalia.
– Igor C. był skrępowany, w kajdankach i w radiowozie. Użycie wobec niego paralizatora spełniało definicję tortur – ocenił sędzia Dul.
Drugi z pokrzywdzonych – 24-letni Rafał K. został porażony, kiedy siedział w jednym z pomieszczeń izby wytrzeźwień. Był bezbronny.
– Miał złamaną szczękę, wcześniej potraktowano go gazem. Nikomu nie zagrażał, a pomimo tego Marcin G. poraził go paralizatorem – przypomniał sędzia Dul.
Zwrócił również uwagę na skandaliczne zachowanie pozostałych oskarżonych. Łukasz U. i Piotr D. mieli spokojnie przyglądać się, jak ich kolega z komisariatu znęca się nad Igorem C. Wszyscy oskarżeni od początku nie przyznawali się do winy.
Sprawa wyszła na jaw ponieważ pokrzywdzony w sprawie Francuz zawiadomił o wszystkim media. Przełożeni mundurowych przeprowadzili kontrolę. W szafce Marcina G. znaleźli prywatny paralizator, którego nie miał prawa używać na służbie. Kluczowymi dowodami w sprawie były również nagrania z kamer monitoringu oraz zeznania dwóch pracownic izby wytrzeźwień. Pozostali pracownicy twierdzili przed sądem, że feralnej nocy nie widzieli niczego niepokojącego.