Jak zwykły gapowicz został potraktowany kierowca, który za parkowanie w strefie zapłacił komórką. Dlaczego? Bo kontroler stojący przy jego samochodzie miał problemy ze swoim sprzętem. – Popełniliśmy błąd – przyznaje Kamil Podlalański, szef Biura Strefy Płatnego Parkowania.