Wyszukiwaniem tego, co nowe i ciekawe i pobudzaniem aktywności w Lublinie ma się zająć nowa instytucja. Artyści mogliby sięgać po dotacje z Ratusza nie raz w roku, ale co miesiąc. To pomysły na lokalne podwórko. A jesienią gotowy ma być plan, który ma urzec ministra kultury.
Podstawowe założenia są dwa: punkt kulminacyjny wydarzeń kulturalnych będzie przesunięty na rok 2017. "Jeden rok z życia mieszkańców jako dzieło sztuki” – to wstępne hasło programu. Do tego czasu miasto ma się stać targiem nowej kultury, miejscem różnych niecodziennych działań artystycznych.
Rola organizowania tego targu w znacznej mierze miałaby spocząć na Warsztatach Kultury, które teraz są filią Centrum Kultury, a mogą się stać samodzielną instytucją. – Miałyby się wyspecjalizować we współpracy kulturalnej z różnymi środowiskami, refleksji, obserwowaniu tego, co się dzieje ciekawego w świecie i praktykami animacji kulturowej – wylicza Krzysztof Czyżewski, dyrektor artystyczny projektu Lublin 2016.
Nowa-stara instytucja miałaby wspierać oddolne działania, choćby takie, które składają się na Noc Kultury. Po to, by takich wydarzeń było więcej. Warsztaty miałyby też przejrzeć 500 obywatelskich projektów zgłoszonych na etapie tworzenia lubelskiej aplikacji do konkursu ESK 2016, odpowiedzieć na nie i stwarzać warunki do ich realizacji.
Ostateczna decyzja w sprawie usamodzielnienia WK jeszcze nie zapadła, na razie magistrat zbiera opinie. Kolejna propozycja dotyczy zmiany zasad rozdziału miejskich dotacji na działania kulturalne. Teraz pieniądze dzielone są raz w roku. Nowe zasady miałyby doprowadzić do stworzenia puli, która byłaby rozdysponowana raz w roku oraz mniejszych części, dostępnych co miesiąc.
– To na razie rekomendacja, którą kierujemy do władz miasta i będziemy czekali na ich odpowiedź – zastrzega Czyżewski. – Nie negujemy rocznego podziału funduszy, ale chcemy też wprowadzić dodatkowy. W ciągu roku też rodzą się ciekawe pomysły, nie wszystko też da się przewidzieć z rocznym wyprzedzeniem, a później pieniądze nie zawsze są dostępne. Tak skonstruowany fundusz aktywizowałby do działania przez cały rok.
– Podzielamy część z tych uwag. Będziemy się zastanawiać, jak usprawnić system rozdziału dotacji, jesteśmy otwarci na sugestie – deklaruje Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, rzecznik prezydenta.
Na wrzesień zaplanowane jest kolejne otwarte dla wszystkich mieszkańców spotkanie poświęcone przyszłości lubelskiej kultury i sposobom wykorzystania potencjału, który w lublinianach rozbudziły starania o tytuł ESK. Końcowy dokument mówiący, jak ten zapał wykorzystać ma być gotowy jeszcze jesienią. – Zaraz po wyborach parlamentarnych, po ukonstytuowaniu się nowego rządu, w tym obsady ministerstwa kultury będziemy chcieli zanieść go do ministra, jak i do innych partnerów jako oficjalną propozycję lubelską i będziemy szukać dla niej wsparcia, także finansowego – dodaje Czyżewski.