Rozmowa z Grzegorzem Szwedem, lubelskim pełnomocnikiem Pawła Kukiza.
• Był pan zaskoczony 20-procentowym wynikiem dla Pawła Kukiza?
– W optymistycznym scenariuszu liczyliśmy na 15 proc. w skali kraju. To bardzo dobry wynik jak na organizację, która stworzyła się oddolnie, nie istniała w świecie polityki i nie miała milionowych budżetów na kampanię. Wydaliśmy tylko ok. 300 tys. zł.
• Skąd tak duże poparcie?
– To wynika przede wszystkim z chęci Polaków do zmiany rzeczywistości naszego kraju. Nie każdy chce wyjeżdżać do pracy za granicę. Młodzi ludzie, którzy oddali głos na Pawła Kukiza, chcą zmian i normalnego życia. Chcą pracować w Polsce za takie same pieniądze, jak ich rówieśnicy czy rodziny pracują za granicą. W Wielkiej Brytanii, Danii czy Szwecji Paweł Kukiz wygrał te wybory. To pokazuje, że właśnie do takiej Polski ludzie chcą wrócić.
• Ile osób pracowało w lubelskim sztabie?
– Lubelski sztab to 20 osób, które poznały się za pośrednictwem portali społecznościowych. Na ulicach rozpoznawaliśmy się po koszulkach z nazwiskiem kandydata. Część ludzi zgłosiła się, gdy trzeba było zbierać podpisy i później z nami została. Mamy też współpracowników w Zamościu, Puławach czy Krasnymstawie. Właściwie każdym większym mieście w regionie są ludzie, którzy pracowali na sukces Pawła na Lubelszczyźnie.
• W drugiej turze Paweł Kukiz nie zamierza poprzeć żadnego z kandydatów.
– Jest wolny wybór. Ja osobiście oddam głos nieważny, bo uważam, że nagłe poparcie prezydenta Komorowskiego i pana Dudy dla jednomandatowych okręgów wyborczych jest nieszczere.
• Paweł Kukiz zapowiedział, że wystartuje w wyborach parlamentarnych, ale nie powoła partii politycznej.
– Na pewno powstanie ruch społeczny, który wystawi swoją listę do parlamentu. Od niedzielnego wieczora wiele osób z różnych ugrupowań stara się z nami w tej sprawie skontaktować. My chcemy, by to był ruch oddolny i żeby wystartowały głównie osoby, które były uczciwie zaangażowane w kampanię. Ale nie zamykamy drzwi przed osobami, które mają polityczną przeszłość. Część z nas też współpracowała z różnymi ugrupowaniami. W każdej partii są ludzie uczciwi.
• Na jaki wynik liczycie jesienią?
– Wychodzimy z założenia, że 70 mandatów pozwala na to, żeby wnosić w sejmie ustawy konstytucyjne. Jeśli po półtoramiesięcznej kampanii udało nam się zdobyć 20 proc. poparcia to przez pół roku uda nam się ten wynik powiększyć. Uważam, że możemy mieć nawet 35 proc.