Do niecodziennej sytuacji doszło w sobotę w kościele na Poczekajce w Lublinie. Interweniowała policja
W sobotę Kościół przeżywał Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Maryi. O godz. 12 odbywało się nabożeństwo Godzina Łaski. W pewnym momencie jedna z kobiet zaczęła głośno śpiewać na środku kościoła pieśń Czarna Madonno. Proboszcz poprosił ją, by przestała, gdyż właśnie miało zacząć się nabożeństwo. Nie przestawała, więc duchowny zrobił to jeszcze kilka razy. Wtedy kobieta podbiegła do mikrofonu, zaczęła coś wykrzykiwać, w tym „milcz!”, rzuciła zegarkiem o ziemię, a następnie zrzuciła gipsową figurę Matki Boskiej. Głowa Matki Boskiej i ręce rozbiły się na posadzce.
Na miejsce wezwano policję. – Kobieta była agresywna. Została zabrana do szpitala psychiatrycznego – mówi kom. Andrzej Fijołek z lubelskiej policji.
Zdarzenie wywarło na parafianach i duchownych ogromne wrażenie. – Jesteśmy wstrząśnięci. Jako bracia odczytujemy, że nie był to przypadek. Widzimy w tym działanie demoniczne i odczytujemy jako akt profanacji. Diabeł wykorzystał nieświadomą i chorą osobę – mówi brat Mirosław Ferenc, proboszcz parafii na Poczekajce.
Z tego powodu w najbliższy czwartek 13 grudnia, po mszy godz. 18 nie będzie jak zwykle co tydzień procesji, ale zaplanowano nabożeństwo ekspiacyjne za profanację figurki. Do parafii zgłosiło się już kilka osób, które zadeklarowały, że spróbują ją odrestaurować. – Niestety nie jest to możliwe. Jest mocno uszkodzona. Zachowamy ją w klasztorze na pamiątkę – wyjaśnia br. Mirosław Ferenc. Jak dodaje, figura Matki Bożej Fatimskiej nie miała dużej wartości materialnej, ale przyjechała z Fatimy i była w parafii od 20 lat. Wiele znaczyła dla wiernych.