Z domu dziecka w Lublinie uciekło dwóch chłopców. Dyrekcja nikogo o tym nie poinformowała. 8- i 12-latka zatrzymali pracownicy stacji benzynowej.
Chłopcy uciekli z Domu Dziecka im. Ewy Szelburg-Zarembiny w nocy z niedzieli na poniedziałek. Zauważyli ich pracownicy stacji paliw przy al. Kraśnickiej.
– Zgłoszenie otrzymaliśmy 20 minut przed północą – mówi Arkadiusz Arciszewski z lubelskiej policji. – Patrol udał się na miejsce. Chłopcy są nam znani. To nie jest pierwsza ucieczka. Zostali odwiezieni do domu dziecka.
Formalnie, kierownictwo domu ma dobę na zgłoszenie zaginięcia. Zwykle jednak taka informacja trafia do policji bez zbędnej zwłoki.
Nie wiadomo, dlaczego tym razem było inaczej. Z dyrektorem domu dziecka nie udało nam się skontaktować. Wiadomo jednak, że Piotr Polkowski będzie musiał wyjaśnić sytuację swoim przełożonym.
– Jestem zbulwersowana – mówi Monika Lipińska, zastępca prezydenta Lublina, której podlegają domy dziecka. – Zażądałam już od dyrektora szczegółowych wyjaśnień. Nie może dochodzić do sytuacji, w której opiekunowie nie wiedzą, gdzie są podopieczni.
Sprawa ma być wyjaśniona w najbliższych dniach.