Spór między miastem a firmą wyrzuconą z budowy tras rowerowych może przenieść się do sądu. Wykonawca twierdzi, że nie dostał zapłaty. Ratusz odpowiada, że za partactwo nie zapłaci, choć ktoś w imieniu miasta potwierdził podpisem, że pracę wykonano prawidłowo
Firma ze wszystkim miała się uporać do 29 sierpnia. Nie uporała się. Miasto proponowało ustalenie nowego harmonogramu, ale do porozumienia nie doszło. - Wykonawca wprost określił, że nie będzie wielu rzeczy robić, choć był do nich zobowiązany umową - stwierdza Kazimierz Pidek, dyrektor Zarządu Dróg i Mostów, który 2 października odstąpił od umowy.
Teraz rystal-BUD skarży się, że nie dostał pieniędzy za to, co zrobił. - Część prac zakwestionowano, mimo iż inspektorzy MOSiR, który był tzw. inwestorem zastępczym, stwierdzili, że wszystko jest wykonane zgodnie z projektem - skarżył się Damian Samuła z rystal-BUD w Gazecie Wyborczej Lublin, która w piątek napisała o sporze.
I rzeczywiście, wynajęty przez MOSiR inspektor potwierdzał zrobienie tego, co nie zostało zrobione. Ratusz nie skierował sprawy do prokuratury, ale powiadomił o wszystkim Lubelską Okręgową Izbę Inżynierów Budownictwa, która może emerytowanemu, dorabiającemu sobie inspektorowi nadzoru odebrać uprawnienia.
- Inspektor inspektorem, MOSiR MOSiR-em, ale ja nie mogłem podpisać się pod poleceniem zapłaty - wyjaśnia Pidek. Nie zaakceptował ani jednego z rowerowych pasów ruchu, które rystal-BUD miał wyznaczyć na jezdniach. Dlaczego? Bo w umowie wprost było powiedziane, że pasy mają być w całości pomalowane na czerwono, a firma tego nie wykonała. - Umowa nie dopuszczała odstąpienia od malowania - mówi Pidek.
Jego podwładni policzyli, że wykonawca, który wycenił całe zlecenie, włącznie z utwardzaniem placów i budową ścieżki na niespełna 3,8 mln zł, musiałby ponieść koszta w wysokości 3 mln za samo malowanie pasów na czerwono. Urzędnicy dodają też, że firma nie przebudowała siedmiu sygnalizacji świetlnych i nie wywiązała się z obowiązku poprawy nawierzchni na wytyczanych pasach. Wyboje nie zniknęły m.in. z ul. Kalinowszczyzna.
Ratusz zapowiada, że będzie chciał jak najszybciej ogłosić przetarg na dokończenie prac. A jeśli zgodzi się na to Urząd Marszałkowski pasy nie będą malowane na czerwono, bo nie chcą tego sami rowerzyści.