Od czterech lat MOSiR stara się o pieniądze na remont dachu krytej pływalni przy Al. Zygmuntowskich. Ale co roku w miejskiej kasie brakuje na to środków. Dopiero po tragedii w Katowicach i naszej interwencji pojawiła się szansa, że znajdą się potrzebne fundusze.
W takim stanie dach przetrwał do końca lat 90. W 2001 r. na stropie pojawiły się groźne zacieki. - Pokrycie dachu było nieszczelne, więc woda zaczęła się przedostawać do środka - mówi Stanisław Klepacz, zastępca dyrektora Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji "Bystrzyca”. - Największy problem dotyczył jednak zagłębień, w których gromadziła się woda. Zaczęliśmy się obawiać, że konstrukcja może tego nie wytrzymać.
Dach został naprawiony. Ale tylko prowizorycznie. - Wyrównaliśmy nierówności i uszczelniliśmy pokrycie - wylicza Klepacz. - W tej chwili dach nie cieknie. Mimo to od lat mówi się, że wymaga przebudowy.
Od 2002 r. MOSiR domaga się od miasta pieniędzy na przeprowadzenie dokładnej ekspertyzy. Jednak co roku w miejskiej kasie brakuje na to pieniędzy.
Wojciech Krakowski, przewodniczący Komisji Sportu, Turystyki i Wypoczynku Rady Miasta dowiedział się o tym od nas. - W kontekście sobotniej tragedii na Śląsku remont tego dachu nabiera innego znaczenia - mówi Wojciech Krakowski. - W najbliższym czasie wystąpię z interpelacją o zbadanie aktualnego stanu obiektu. Chcę, żeby na najbliższym posiedzeniu naszej komisji był przedstawiony wstępny raport w tej sprawie - dodaje. Komisja zbierze się w połowie lutego.
Krakowski zapowiada też, że jeśli będzie taka konieczność, w miejskiej kasie znajdą się pieniądze na przebudowę dachu. - Będziemy wnioskowali o przeznaczenie na ten cel środków, które miały trafić na remont hali sportowej przy Al. Zygmuntowskich - zapewnia. - Bezpieczny dach jest ważniejszy niż nowe krzesełka.
Co na to Ratusz? Janusz Mazurek, zastępca prezydenta Lublina zaznacza, że w tej chwili nie ma zagrożenia zawalenia się dachu basenu. - Ale czasem trzeba chuchać na zimne. Pieniądze na ekspertyzę powinny się znaleźć jak najszybciej.