W gabinetach i salach
szpitala przy al. Kraśnickiej upał taki sam, jak na dworze. Termometry wskazują
około 30 stopni. Z lekarzy i pacjentów leje się pot. - W sklepiku na dole kupuję wodę mineralną. Powachluję się ręcznikiem albo zmoczę ręcznik w zimnej wodzie i przecieram twarz - demonstruje pan Józef z gastrologii.
W takim upale, jaki panuje od tygodnia, pacjenci wolniej powracają do zdrowia. - Chorzy z problemami kardiologicznymi czują się gorzej niż zwykle - przyznaje dr Zmysłowska. - Stany zapalne trudniej się goją, gorączkę trudniej zbić.
- Okna pootwierane, przeciągi porobione - wzdycha Mariola Orłowska, pielęgniarka z Kraśnickiej. - Rozmawiam teraz z panią i stoję przy wiatraku dla ochłody. Apelujemy do rodzin chorych, aby przynosiły bliskim dużo wody mineralnej do picia.
Mali pacjenci Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie leżą w łóżeczkach prawie w samych pieluszkach. - Mamy wentylację sufitową, która trochę łagodzi upał. Przynajmniej powietrze nie stoi w miejscu - opowiada prof. Jerzy Osemlak, kierownik Kliniki Chirurgii i Traumatologii DSK. - Jednak minusem takiej wentylacji jest napędzanie bakterii do pomieszczeń. Tego się boję.
Dodatkowo uczucie gorąca w salach chorych potęgują rodzice. - Jeżeli w sali leży czterech pacjentów, a do każdego przyjdzie dwoje rodziców, siekierę można włożyć - dodaje prof. Osemlak.
Klimatyzacji nie ma w większości sal operacyjnych szpitala klinicznego nr 4 przy ul. Jaczewskiego. Ta najmniejsza i najbardziej gorąca jest w ogóle wyłączona z operacji.
- Piszę właśnie pismo do ministra zdrowia z prośbą o pieniądze na modernizację bloku operacyjnego, oczywiście z uwzględnieniem klimatyzacji - mówi Kazimierz Starownik, zastępca dyrektora ds. technicznych w tym szpitalu.
Lepiej się mają lekarze i pacjenci szpitala im. Jana Bożego przy ul. Biernackiego. A to dlatego, że obiekty szpitalne są stare. - Mamy naturalną klimatyzację w postaci murów o grubości 6 metrów - żartuje dr Hanna Lewandowska-Stanek, ordynator kardiologii i toksykologii. - Poza tym, personel ma wodę do picia zapewnioną przez pracodawcę. W gabinetach lekarskich stoją wiatraki. Chorzy leżą bez kołder, jedynie pod prześcieradłami. •