Od wtorku nie mogło wrócić do Lublina ok. 140 pasażerów linii Wizz Air, których samolot musiał lądować na lotnisku w Tel Awiwie z powodu pękniętej szyby. Jak udało nam się ustalić pasażerowie siedzą już w samolocie
– Jesteśmy uwięzieni na tym lotnisku. Co jakiś czas jesteśmy zwodzeni nową godziną odlotu – mówi mieszkanka Lublina. – Trzymają nas od trzech dni, ludzie zaczynają wariować – dodaje. – Wtorek i środę spędziliśmy w hotelu, siedzimy dziś od 5 rano i nie wiemy, co robić – skarży się lublinianka.
Samolot miał przymusowe lądowanie we wtorek wieczorem. Jak tłumaczy przedstawicielka Wizz Air, jedną z szyb airbusa uszkodził ptak. Od tamtej pory samolot jest uziemiony, a razem z nim około 140 osób.
– Pasażerowie w tym momencie (ok. 3/4 podróżnych to Polacy) koczują na lotnisku w Tel Awiwie. Nie wiedzą, co dalej z nimi będzie. Przewoźnik Wizz Air nie jest w stanie udzielić informacji, przysłał na lotnisko osobę z „firmy współpracującej”, która na wszelkie poważne pytania zasłania się odpowiedziami, że „nie jest pracownikiem WizzAir” – napisał do nas zaniepokojony Arkadiusz Ciołek.
W podobnej sytuacji są Andrzej i Jadwiga Szala z Kalinówki, którzy polecieli do Tel Awiwu na kilkudniową wycieczkę. – Ptak najprawodobniej uszkodził szybę w kabinie pilotów i doszło do dekompresji. Prawdopodobnie dlatego samolotem nie można nigdzie polecieć, zanim nie przejdzie lotów testowych. Boimy się, że będzie to trwało kolejne dni – mówi Paweł Szala, syn małżeństwa z Kalinówki, który do nas zadzwonił.
Skontaktowaliśmy się z Anną Robaczyńską, przedstawicielką Wizz Air. – Szyba w samolocie została już wymieniona, wylot został zaplanowany na dzisiaj około godz. 14 polskiego czasu (15 w Izraelu - red.) – mówi Anna Robaczyńska.
– Rodzice dostali nieoficjalną informację, że jeżeli nie uda się wylecieć dziś do godz. 15, to powrót prawdopodobnie będzie dopiero w sobotę – mówi Paweł Szala.
Na tablicy pojawiła się kolejna informacja na temat godziny odlotu. Tymrazem zaplanowano go na godz. 17 lokalnego czasu (16 polskiego). - Dostałem informację, że moi rodzice siedzą już w samolocie - mówi Paweł Szala.
Samolot dotarł do Lublina w czwartek wieczorem