Jacek Sz. były minister w rządzie Jarosława Kaczyńskiego nie będzie odpowiadał za wyłudzenie dotacji rolniczych. Sąd umorzył postępowanie w tej sprawie, ponieważ uznał, że dowody zebrane przez prokuraturę w żaden sposób nie świadczą o jego winie.
W latach 2002- 2004 Jacek Sz. razem ze swoim wspólnikiem Tomaszem B. składał w Urzędzie Gminy oświadczenia o prowadzeniu działalności rolniczej. Dzięki temu dostali dotację w postaci pięciu bonów na zakup paliwa. Każdy z nich wart był po ponad 3,4 tys. zł. Prokuratura stwierdziła, że bony nie należały im się, ponieważ ziemię uprawiał miejscowy rolnik.
Przed rozpoczęciem procesu obrońcy oskarżonych złożyli wnioski o umorzenie postępowania.
Prokurator nie zgadzał się na takie zakończenie sprawy.
Sąd jednak przychylił się do wniosku obrońców. – Sprawa jest umorzona z powodu braku znamion czynu zabronionego – stwierdziła sędzia Katarzyna Sacharuk. - Najważniejsze w tej sytuacji było ustalenie, na czym polega rzeczywiste prowadzenie działalności rolniczej – dodała.
Zdaniem sądu prowadzenie ww. działalności to coś więcej niż czysto fizyczna praca na polu.
– Nie można odmówić oskarżonym administrowania gospodarstwem, płacili podatki, wiedzieli, co się dzieje na ich ziemi, brali udział w przeprowadzaniu wszystkich kontroli. Faktycznie obsługiwali gospodarstwo – uzasadniała sędzia Sacharuk.
- Na pewno nie można określić, że działali w zamiarze oszustwa. Zwłaszcza, że 160 ha nikt sam rzeczywiście nie uprawia – dodała.
Umorzenie nie jest prawomocne i sprawa powinna mieć swój dalszy ciąg w sądzie. – Będziemy składać zażalenie w tej sprawie, musimy zapoznać się z uzasadnieniem – komentuje Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.