Wszyscy, którzy do tej pory skończyli studia na specjalności praca socjalna, mogą być zatrudnieni w tym zawodzie.
– To świetna wiadomość, bo umożliwia zatrudnienie dziesiątkom absolwentów, którzy do tej pory byli w kropce – podkreśla prof. Ryszard Bera, dziekan Wydziału Pedagogiki i Psychologii lubelskiego UMCS. M.in. Wiolecie spod Radzynia Podlaskiego, której historię opisaliśmy w środę.
Wioleta studiowała na UMCS pedagogikę o specjalności praca socjalna. W 2008 r. otrzymała dyplom ukończenia studiów z zaznaczeniem, że może pracować jako pracownik socjalny. Kogoś na takie stanowisko szukał Ośrodek Pomocy Społecznej w Wohyniu. – Ale usłyszałam, że nie mogę zostać przyjęta – opowiada dziewczyna.
Kierowniczka ośrodka, która odrzuciła kandydaturę Wiolety, powołała się na rozporządzenie ministra pracy ze stycznia 2008 r. Według niego, pracownikiem socjalnym może być osoba, która ukończyła studia na kierunku praca socjalna albo studia na innym kierunku o tej specjalności. Ale pod warunkiem, że odbyła zajęcia z 15 wymienionych przez resort przedmiotów.
Wiola miała tylko z trzech. I to mimo że program studiów na UMCS był zgodny z wytycznymi Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Podobnie było na innych uczelniach w kraju. Efekt? Setki absolwentów usłyszały w ośrodkach pomocy społecznej, że o znalezieniu pracy w zawodzie mogą zapomnieć.
Okazuje się, że to ośrodki źle interpretowały prawo. W czwartek otrzymaliśmy wyjaśnienie z Ministerstwa Pracy. Czytamy w nim, że rozporządzenie z 15 wymaganymi przedmiotami obowiązuje dopiero tych, którzy zaczęli studia 1 października 2008 r. i kolejne roczniki.
– W odniesieniu do absolwentów z poprzednich lat (tj. sprzed 2010 r.) kierunku pedagogika o specjalności praca socjalna nie mają w ogóle zastosowania powołane wyżej przepisy – wyjaśnia resort. – Absolwenci mają uprawnienia do wykonywania zawodu pracownika socjalnego na podstawie innych przepisów: zarówno wcześniej, jak i obecnie obowiązującej ustawy o pomocy społecznej.
Wioleta, podobnie jak inni absolwenci w całym kraju, powinna więc dostać pracę. – Niestety, teraz nie mogę jej już przyjąć – rozkłada ręce Stanisława Ossowska, kierownik OPS w Wohyniu. – Oddelegowałam na to stanowisko innego pracownika, a do połowy grudnia musieliśmy zatwierdzić projekt wraz z podaniem nazwiska osoby (chodzi o projekt realizowany ze środków unijnych – red.)
– Szkoda – mówi Wioleta. – Ale i tak najważniejsze, że mogę pracować w zawodzie, którego się nauczyłam. Prędzej czy później pracę znajdę.