Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Lublin

12 grudnia 2011 r.
18:34
Edytuj ten wpis

"W więzieniu też konspirowaliśmy". Opowieść byłego studenta, który w areszcie wydawał biluetyn

Arkadiusz Kutkowski. (Maciej Kaczanowski)
Arkadiusz Kutkowski. (Maciej Kaczanowski)

Rozmowa z Arkadiuszem Kutkowskim, byłym internowanym, jednym z autorów biuletynu informacyjnego wydawanego 30 lat temu w... areszcie na ul. Południowej w Lublinie.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
• 13 grudnia 1981 roku był pan...

– Studentem. Zacząłem studiować filozofię na UMCS, a już wcześniej skończyłem prawo na tej samej uczelni. 12 grudnia zdecydowaliśmy z kolegami, że kończymy strajk. I postanowiliśmy to uczcić. 13 grudnia obudziłem się więc po bardzo ciężkiej nocy... Nie bardzo wiedziałem, co się dzieje. Ale otrzeźwienie przyszło błyskawicznie. Już przed 8 rano, o jakiejś strasznej porze, powołaliśmy nielegalny – z punktu widzenia władz – komitet strajkowy.

• Co chcieliście robić?

– To, co mogliśmy w tej sytuacji. Przede wszystkim drukować bibułę. Koledzy wynieśli powielacz z NZS-u, więc mieliśmy sprzęt. Zaczęliśmy wydawać Informator Regionu Środkowowschodniego, potem biuletyn NZS. Drukowaliśmy w domu u Tomasza Grudnia. Tak kręciliśmy tym powielaczem do połowy lutego 1982 roku. W połowie lutego spotkaliśmy się na stancji u kolegi, żeby świętować 10 numer Informatora. Znowu była ciężka noc... Rano obudziło nas pukanie do drzwi. Wpadli dziwni panowie w mundurach.

• Ktoś na was doniósł?

– A skąd! Okazało się, że syn właściciela stancji jest podejrzany o jakieś przestępstwo kryminalne i milicjanci przyszli go szukać. A co zastali? Maszynę do pisania i bibułę.

• Scena jak z filmu Barei?

– Tyle że nikomu nie było do śmiechu. My byliśmy zaskoczeni, a oni wprost przerażeni. Przyszli po pospolitego przestępcę, a zastali polityczną konspirację. Sparaliżowało ich. Zadzwonili do centrali, żeby ktoś odpowiedni się nami zajął. No i tak nas zgarnęli.

• Mieliście świadomość powagi sytuacji?

– Na pewno szybko zrozumieliśmy, że musimy milczeć. Żadnych wyjaśnień, tłumaczenia się. Przekazali nas prokuraturze wojskowej. Na pierwszym przesłuchaniu prokurator zasalutował i powiedział: "Poinformuję o zarzutach, ale macie prawo odmowy składania wyjaśnień”. I dodał: "Prywatnie radzę z niego skorzystać”. Iście wojskowa – ale nie esbecka – procedura. Żadnych gierek, żadnego przymusu. Można powiedzieć, że mieliśmy szczęście.


• Jednak zostaliście zatrzymani?

– Wylądowaliśmy "na dołku” na Północnej, a potem przewieziono nas do obozu dla internowanych we Włodawie. To było przedziwne doświadczenie. Spotkałem tam swoich wykładowców z UMCS – profesorów prawa karnego, znakomitych naukowców. Nie marnowali czasu w więzieniu, z tego, co słyszałem, jeden z nich prowadził na przykład badania nad gwarą więzienną.

• Tyle pan zapamiętał z Włodawy?

– No nie. Pamiętam jeszcze prawdziwie więzienny rygor. To nie była jakaś sielanka, ani przygoda, ale prawdziwe więzienie. Na szczęście szybko przeniesiono nas na Południową do Lublina. I tu już zaczęło się całkiem inne życie: otwarte cele, możliwość spacerów. Nie mogę nie wspomnieć komendanta Kwietnia, który na ten – co tu dużo mówić – bardzo liberalny klimat miał duży wpływ. Może to się też brało stąd, że na Południowej siedzieli lekarze, naukowcy, prawnicy. Osoby znane i szanowane w Lublinie. Klawisze nie bardzo wiedzieli, jak ich traktować, z takimi więźniami nie mieli wcześniej do czynienia. Byli więc grzeczni, i – przynajmniej na początku – chyba trochę przestraszeni. Nie pamiętam żadnych większych szykan z ich strony.

• Może za spokojnie, skoro panu i panu kolegom przyszło do głowy, żeby w więzieniu zająć się konspiracją?

– Rzeczywiście, doskwierał nam brak zajęcia. Więc co robić, jak nie ma co robić? Najlepiej coś pisać. Tak postanowiliśmy wydawać biuletyn informacyjny. Taka konspiracja w konspiracji.

• Kogo i o czym chcieliście informować?

– Sami siebie o tym, co się dzieje na zewnątrz. Cierpieliśmy na głód informacji, docierały do nas szczątkowe wiadomości. Postanowiliśmy, że nadamy temu jakąś formę i puścimy to w obieg. Tak powstały "Wiadomości internowanych”, które ukazały się po raz pierwszy w maju 1982 roku.

• Nakład?

– Chyba jakieś 25 egzemplarzy. Pisaliśmy to ręcznie i odbijaliśmy przez kalkę. Biuletyn miał 2–4 strony i ukazywał się raz w tygodniu. Nie bardzo pamiętam, kto pomagał w redagowaniu i przepisywaniu go, ale na pewno moi koledzy: Wiesiek Ruchlicki i Emil Warda, a pewnie i Staszek Węglarz, który uwielbiał więzienną "konspirację”.

• O czym pisaliście?

– O tym, co się dzieje w Polsce, w regionie. O sytuacji w innych ośrodkach internowania, o tym, kogo aresztowali. O tym wszystkim, o czym mówiły nam nasze rodziny na widzeniach. Była też część poradnikowa: jak się zachowywać po aresztowaniu.

• Jak to możliwe, że nikt ze służby więziennej nie przechwycił "Wiadomości”?

– Nielegalna działalność kwitła w piwnicy więzienia, w pomieszczeniu gospodarczym tuż obok świetlicy. Nikt tam nie zaglądał, a my robiliśmy znaczki, koperty i całą resztę. To nie była wyjątkowa sytuacja, w innych więzieniach taka działalność też kwitła.

• A jak wyglądała dystrybucja?

– Kilka zaufanych osób przekazywało wiadomości kolejnym więźniom i tak tworzyła się sieć kilkudziesięciu osób.

• Bezpieka o tym nie wiedziała? Trudno mi w to uwierzyć.

– Nie wiedziała, w co też mi dziś trudno uwierzyć. To był szalony pomysł, nie przyszło nam do głowy, że w tym łańcuchu może być słaby element, że ktoś nas wyda. Ale mieliśmy dużo szczęścia, bo nasz system zadziałał. Wydaliśmy ok. 10 numerów "Wiadomości”.

• Po co, tak naprawdę, to robiliście?

– Przełamywaliśmy monopol władzy na informację. Mieliśmy być w izolacji od świata, a świat do nas docierał, a my o tym, co się dzieje informowaliśmy innych. Mnie osobiście niekoniecznie chodziło o jakiś narodowy "zryw”, czy bój pod wielkimi sztandarami. Raczej o sprzeciw i odruch gniewu, wkurzenia na sam pomysł stanu wojennego, który odczytywałem jako próbę ponownego wepchnięcia nas w PRL-owskie błotko i odebranie tego, co udało się wywalczyć za czasów "Solidarności”. Chociażby możliwości czytania zakazywanych książek czy spotykania się i swobodnego dyskutowania z takimi ludźmi, jak Michnik czy Moczulski. Pamiętam, że już samo oglądanie w telewizji twarzy autorów stanu wojennego otwierało mi nóż w kieszeni. Chciało mi się krzyczeć: I ta gromada pokurczów ma znowu dyktować, co nam wolno, a co nie? Znowu mamy czytać Bratnego, a nie Herberta? Tak więc w moim przypadku był to dość egoistyczny sprzeciw, który na szczęście świetnie wpisywał się w boje – dziś to już wiem – o wiele ważniejsze.

I jeszcze jedno: myślę, że moja motywacja nie była typowa dla ogółu ludzi z "Solidarności”. No, ale cóż – miałem mówić za siebie.

Pozostałe informacje

Półfinałowa rywalizacja w Sopocie była bardzo ciekawa

PGE Start Lublin wyraźnie przegrał w Sopocie i po dwóch spotkaniach w tej parze jest remis

To był zupełnie inny mecz niż ten rozegrany w środę. Przede wszystkim widać, że Trefl Sopot odrobił pracę domową związaną z porażką w pierwszym spotkaniu. Tym razem to gospodarze byli górą - 95:79.

Avia znowu lepsza od Świdniczanki. O utrzymanie jeszcze będą musieli się postarać
ZDJĘCIA
galeria

Avia znowu lepsza od Świdniczanki. O utrzymanie jeszcze będą musieli się postarać

Świdniczanka prowadziła w derbach z Avią, ale drugi raz w tym sezonie musiała uznać wyższość sąsiada zza miedzy. Tym razem żółto-niebiescy wygrali 2:1. A to oznacza, że drużyna Łukasza Gieresza w ostatniej serii gier jeszcze będzie musiała powalczyć o utrzymanie

Myślał że chroni swoje oszczędności. Przekazał oszustom 180 tys. zł

Myślał że chroni swoje oszczędności. Przekazał oszustom 180 tys. zł

Policjanci z Lublina poszukują oszustów, którzy wyłudzili od jednego z mieszkańców ponad 180 tys. zł. Do mężczyzny zadzwonili oszuści z informacją, że jego oszczędności są zagrożone.

Panie aktywnie włączyły się w kampanię Rafała Trzaskowskiego
Wybory prezydenckie 2025

Lubelski sztab Trzaskowskiego podsumowuje kampanię: wybór między krawatem a bejsbolem

Wyraźne zmęczona europosłanka Marta Wcisło, jeszcze przed rozpoczęciem konferencji prasowej podsumowującej kampanię prezydencką Rafała Trzaskowskiego w naszym, regionie, po cichu powiedziała, że w końcu będzie miała czas posprzątać mieszkanie. A tak bardziej politycznie, to poseł Michał Krawczyk, szef lubelskiego komitetu, i jego ekipa przypomnieli, że 1 czerwca oddamy głos w niezwykle ważnych wyborach.

Ekran koło orlika zostaje. Skarga sąsiadów oddalona

Ekran koło orlika zostaje. Skarga sąsiadów oddalona

Zbudowany w marcu 2022 roku ekran akustyczny przy boisku szkolnym na os. Włostowice w Puławach decyzją Naczelnego Sądu Administracyjnego - nie zostanie rozebrany. O likwidację bariery starało się jedno z małżeństw. To samo, które doprowadziło do zamknięcia boiska.

Nawrocki mobilizuje "obóz patriotyczny" w Białej Podlaskiej. Niespodziewany gość na scenie
Zdjęcia
galeria

Nawrocki mobilizuje "obóz patriotyczny" w Białej Podlaskiej. Niespodziewany gość na scenie

Społecznego buntu przeciwko władzy Donalda Tuska już nie zatrzymamy, my wygramy- grzmiał w Białej Podlaskiej Karol Nawrocki. Kandydat na prezydenta zachęcał wyborców do pełnej mobilizacji w niedzielnych wyborach. Poparcia udzielił mu niedawny kontrkandydat, Marek Jakubiak.

Hanna Krall Honorową Obywatelką Lublina. „Może literatura ma jakiś sens”
ZDJĘCIA
galeria

Hanna Krall Honorową Obywatelką Lublina. „Może literatura ma jakiś sens”

- Franciszko Arnszteinowo... Rufciu Winograd... Pani Apolonio… Dzięki wam tutaj jestem. Bo pisałam. Ale i wy ze mną teraz jesteście, dzięki książce. Może literatura ma jakiś sens - mówiła Hanna Krall podczas uroczystości nadania Honorowego Obywatelstwa Lublina.

Bąkiewicz i awantura na sesji. Policja bada, czy złamano prawo

Bąkiewicz i awantura na sesji. Policja bada, czy złamano prawo

Nie prokuratura, ale policja ma zająć się wyjaśnieniem czy w ostatni poniedziałek, gdy podczas sesji Rady Miasta Zamość w Sali Consulatus pojawił się Robert Bąkiewicz z ekipą telewizji Republika, doszło do złamania prawa.

Oni stoją za Trzaskowskim. Kampania wyborcza podsumowana w Zamościu
galeria

Oni stoją za Trzaskowskim. Kampania wyborcza podsumowana w Zamościu

Panie w czerwonych koralach. Panowie z transparentami i flagami: polską i unijną. Nie zabrakło tabliczek i transparentów z podobizną i hasłami poparcia ich kandydata na prezydenta. Tak członkowie sztabu Rafała Trzaskowskiego w Zamościu podsumowali na kilka godzin przed ciszą wyborczą kończącą się kampanię.

„C” jak ciekawość, czary i czytanie – Festiwal Alfabet znów w Lublinie!

„C” jak ciekawość, czary i czytanie – Festiwal Alfabet znów w Lublinie!

Już po raz trzeci litery opanują Ogród Saski – a wszystko za sprawą Festiwalu Alfabet, który w dniach 31 maja – 2 czerwca zaprosi młodych (i nieco starszych) miłośników książek do wspólnego odkrywania magii czytania. W tym roku całą imprezą rządzi litera „C” – jak ciekawość, Carroll, Collodi, czary… i całe mnóstwo świetnych wydarzeń!

Marketing w erze cyfrowej: znaczenie kursów Google Ads, SEO i marketingu internetowego

Marketing w erze cyfrowej: znaczenie kursów Google Ads, SEO i marketingu internetowego

W dobie gwałtownego rozwoju technologii i przenoszenia się coraz większej części działalności gospodarczej do Internetu, umiejętności z zakresu marketingu cyfrowego stają się kluczowe dla każdego, kto chce skutecznie funkcjonować w świecie biznesu.

Gry karciane z pytaniami – idealny sposób na integrację i zabawę

Gry karciane z pytaniami – idealny sposób na integrację i zabawę

Gry karciane to jedna z najstarszych i najbardziej uniwersalnych form rozrywki. Współcześnie na rynku dostępnych jest wiele wersji gier karcianych, które nie polegają jedynie na klasycznych zasadach pokera, brydża czy pasjansa.

Księgowość e-commerce bez tajemnic: praktyczny przewodnik dla sprzedających online

Księgowość e-commerce bez tajemnic: praktyczny przewodnik dla sprzedających online

Rozwój handlu internetowego otworzył drzwi do biznesu tysiącom przedsiębiorców. Niezależnie od tego, czy prowadzisz własny sklep internetowy, sprzedajesz na platformach typu Allegro, Amazon czy działasz w modelu dropshipping – księgowość e-commerce to temat, którego nie da się pominąć. W tym artykule przedstawiamy praktyczny przewodnik, który pomoże Ci odnaleźć się w gąszczu obowiązków podatkowych i formalności związanych z prowadzeniem biznesu online.

Dzik zaprasza do odwiedzin w lubelskim skansenie

Dzik zaprasza do odwiedzin w lubelskim skansenie

Swego czasu Jan Brzechwa pisał "Dzik jest dziki, dzik jest zły...". Jednak ten z lubelskiego skansenu nie zrobi nam krzywdy i zaprasza do odwiedzin.

76-latka za kierownicą potrąciła 70-letnią rowerzystkę

76-latka za kierownicą potrąciła 70-letnią rowerzystkę

76-letnia kierująca renaultem potrąciła przejeżdżającą przez przejście 70-letnią rowerzystkę, po czym uciekła z miejsca zdarzenia. Seniorka z ciężkimi obrażeniami ciała trafiła do szpitala.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium

Komunikaty