We wtorek pielęgniarki i położne z województwa lubelskiego, podobnie jak ich koleżanki z innych części Polski, wezmą udział w strajku ostrzegawczym, który rozpocznie się o godz. 12 na placu Litewskim w Lublinie.
– Dalej będzie to protest w milczeniu, ale użyjemy środków innych niż do tej pory. Nie chcemy jednak zdradzać szczegółów – mówi Maria Olszak-Winiarska, przewodnicząca zarządu regionu lubelskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. – Na razie to strajk ostrzegawczy.
Musimy przestrzegać procedur w związku z ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Strajk generalny planujemy dopiero na wrzesień.
Powód strajku? Pielęgniarki podkreślają, że wkrótce nie będą w stanie zapewnić pacjentom odpowiedniej opieki medycznej. – Jest nas coraz mniej. Od 2012 r. na emeryturę przeszło ok. 3 tysiące osób, a absolwenci, których jest ok. 120–150, nie są w stanie zapełnić tej luki. W ten sposób nie będziemy w stanie zabezpieczyć wszystkich zakontraktowanych świadczeń – zaznacza Olszak-Winiarska.
Dodaje, że średnia wieku pielęgniarek w szpitalach powiatowych to 53 lata, a w Podstawowej Opiece Zdrowotnej – 63 lata. – Problem jest też z zarobkami. Średnie wynagrodzenie w naszym województwie to dwa tysiące złotych, a w powiatowych szpitalach to nawet półtora tysiąca – zauważa Olszak-Winiarska. – Dlatego znaczna część absolwentów kierunków pielęgniarskich wyjeżdża za granicę ze względu na znacznie lepsze zarobki. Chcemy wprowadzenia dwuletnich staży dla absolwentów, dzięki którym zdobędą doświadczenie, a także dadzą gwarancję zapełnienia zawodowej luki. Skierowaliśmy już nawet pismo w tej sprawie do ministrów zdrowia i pracy.
Strajk pielęgniarek popierają lekarze rodzinni z Porozumienia Zielonogórskiego. – Zależy nam na tym, żeby pielęgniarki wiedziały, że jesteśmy z nimi, bo to nasz wspólny problem – zaznacza Teresa Dobrzańska-Pilichowska, prezes Lubelskiego Związku Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców.