Lubelska prokuratura postawiła w piątek zarzut oszustwa kredytowego Elżbiecie Sz. – żonie byłego wiceministra w rządzie PiS, która jest wykładowcą KUL. Razem z nią przed oblicze prokuratora trafił kraśnicki przedsiębiorca Tomasz B.
Agencja oferowała dopłaty do odsetek od kredytów na działalność rolniczą. Standardowe odsetki wynosiły wtedy ponad 25 procent. Kredyt "dofinansowany” był oprocentowany tylko na 5,3 procent.
– Elżbieta Sz. i Tomasz B. dostali 212 tys. zł takiego kredytu z banku BGŻ – tłumaczy Syk-Jankowska. – Przedstawili biznesplan, z którego wynikało, że pieniądze będą przeznaczone na działalność rolniczą. Tyle, że nigdy takiej działalności nawet nie podjęli. Dlatego dopuścili się oszustwa kredytowego.
Oboje nie przyznali się i odmówili składania wyjaśnień. Grozi im do pięciu lat pozbawienia wolności.
Elżbieta Sz. jest nauczycielem akademickim Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Wykłada m.in. prawo o sakramentach świętych. – Dopóki trwa postępowanie nie będziemy udzielali żadnych komentarzy w tej sprawie – ucina Beata Górka, rzecznik KUL. – Osoba, której wina nie została udowodniona przed sądem, jest uznawana za niewinną.
W grudniu ub. roku zarzut oszustwa usłyszał też mąż Elżbiety Sz. – Jacek, były lider Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego i wiceminister rozwoju w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Jacek Sz. razem z żoną i Tomaszem B. byli właścicielami 166-hektarowego gospodarstwa.
Według prokuratury w latach 2002-2004 Jacek Sz. miał informować, że uprawia ziemię i dzięki temu otrzymywał dotowane bony na zakup paliwa (warte kilkanaście tysięcy złotych). Tymczasem okazało się, że nie prowadził wtedy działalności rolniczej.
Śledczy wciąż zajmują się wątkiem dopłat unijnych, z których korzystali Elżbieta i Jacek Sz. Na razie jednak w tej sprawie nikomu nie zostały przedstawione zarzuty.