Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

26 marca 2021 r.
13:54

Codzienna walka na granicy wyczerpania. Rozmowa z anestezjologiem ze szpitala przy Kraśnickiej

(fot. Jacek Szydłowski)

Bardzo ciężki był początek, wiosną ubiegłego roku. To była wielka niewiadoma i chaos. Mierzyliśmy się z zupełnie nową jednostką chorobową. Baliśmy się – rozmowa z lek. med. Mateuszem Szymańskim, anestezjologiem, który pracuje na na oddziale intensywnej terapii dla pacjentów z COVID-19 w szpitalu wojewódzkim przy al. Kraśnickiej w Lublinie.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

• Minął już rok od wybuchu pandemii koronawirusa. Spodziewał się pan, że jej skala będzie tak potężna?

– Z perspektywy czasu wiem, że na coś takiego nie można się przygotować i trudno cokolwiek przewidywać. Przez ten czas wiele założeń, teorii i prognoz okazało się błędnych.

• Mimo że wiele już wiemy, nadal się uczymy i nadal wirus jest nas w stanie zaskoczyć.

– Bardzo ciężki był początek, wiosną ubiegłego roku. To była wielka niewiadoma i chaos. Mierzyliśmy się z zupełnie nową jednostką chorobową. Baliśmy się. Nie wiedzieliśmy, jak zachowywać się między sobą na oddziale, jak postępować z pacjentami, ilu chorych do nas trafi i w jakim będą stanie, ile łóżek będzie potrzebnych. Nie było jasnych wytycznych, jak mamy działać. Pracowaliśmy trochę „po omacku”, musieliśmy reagować na bieżąco.

• A teraz?

– Teraz mamy wypracowane procedury, które się sprawdzają, bardzo dużo wiemy o samej chorobie. Dyrekcja szpitala reagowała też na bieżąco na wzrastające potrzeby oddziału jeśli chodzi o sprzęt potrzebny do leczenia takich pacjentów. Mieliśmy i mamy również wsparcie ze strony prof. Krzysztofa Tomasiewicza, kierownika Kliniki Chorób Zakaźnych SPSK1 w Lublinie i członka rady medycznej przy premierze ds. COVID-19.

Zdajemy sobie jednak sprawę, że nadal jest wiele znaków zapytania. Zmieniają się objawy choroby i jej przebieg, na to też musimy być gotowi.

• Przebieg COVID-19 jest teraz cięższy?

– Na nasz oddział cały czas trafiali pacjenci w najcięższym stanie, z zajętym miąższem płucnym na poziomie 70 proc. i więcej. Niemniej jednak widzimy, że w porównaniu z drugą jesienną falą, ciężki przebieg COVID-19 jest znacznie częstszy i w większym stopniu dotyka młodych ludzi. Mamy więcej pacjentów w wieku 40-60 lat i niestety, nie wszystkich udaje nam się uratować. Cięższy przebieg choroby widać też na oddziałach internistycznych, które przed trzecią falą nie miały aż tylu ciężkich przypadków.

Sądzę, że w sumie przez ten rok na nasz oddział trafiło ponad 150 pacjentów z COVID-19, a w całym szpitalu było ich nawet 10 razy więcej.

Oddział Intensywnej Terapii i Anestezjologii w szpitalu przy al. Kraśnickiej w Lublinie

• Jaki był dla pana najtrudniejszy moment?

– Jeśli przez tyle miesięcy pracuje się na pełnych obrotach i codziennie trzeba być przygotowanym na kolejną traumę, trudno wskazać konkretny moment. Cały czas mamy do czynienia ze śmiercią pacjentów, co jest bardzo obciążające. Od początku mojej pracy nie miałem do czynienia z taką ilością ciężkich przypadków i zgonów, jak teraz.

Mimo że jest to nasza codzienność, bywają momenty kryzysowe, kiedy jesteśmy na granicy wyczerpania, również emocjonalnego. Pamiętam sytuację, kiedy miałem na oddziale dwóch młodych pacjentów. Mimo przeróżnych sposobów leczenia, jakie u nich stosowałem, ich stan cały czas był niestabilny. Nie miałem już pomysłu, czułem bezsilność, że mimo takiego wysiłku mogę nie być w stanie ich uratować. Na szczęście przeżyli. To codzienna walka, w wielu przypadkach walka o każdą godzinę życia, która nie zawsze kończy się sukcesem. 2-3 tygodnie pod respiratorem to optymistyczna wersja. Często trwa to znacznie dłużej.

• A potem zaczyna się walka o powrót do zdrowia. Jak to wygląda?

– Wyobraźmy sobie, że zdrowemu człowiekowi każemy leżeć przez kilka dni non-stop. Będzie miał potem duży problem ze wstaniem. A jeśli mówimy o pacjencie z uszkodzonymi płucami, który jest przez miesiąc pod respiratorem, jest to wielokrotnie trudniejsze. Często w ciężkich przebiegach COVID-19 dochodzi też do sepsy czy nadkażeń bakteryjnych.

Trudno to sobie uświadomić, ale tacy ludzie, nawet młodzi, muszą na nowo uczyć się chodzić.

Rehabilitacja trwa wiele miesięcy i jest kompleksowa. Taki pacjent musi być też pod opieką pulmonologiczną, neurologiczną, często także kardiologiczną i psychologiczną. Dobra wiadomość jest taka, że rehabilitacja przynosi efekty. Wiemy to od pacjentów, którzy są z nami w kontakcie. Odwiedzamy ich też na rehabilitacji i widzimy, jak z każdym miesiącem robią postępy. Taka świadomość bardzo podnosi na duchu, że da się z tego wyjść i wrócić do dawnego życia.

• Po dyżurze da się w ogóle odciąć od tego, co się dzieje na oddziale?

– Jest to ciężkie, ale każdy z nas radzi sobie z tym inaczej. Jest to wskazane dla higieny psychicznej, ale przyznam, że nie jest to możliwe w stu procentach. Nawet jeśli ja o tym nie myślę, to zdarzają się telefony z oddziału.

Sam też dzwonię tam z domu dowiedzieć się, jak sytuacja. Zwłaszcza w takim czasie, jak teraz, kiedy mamy non stop pacjentów. Praktycznie nie mamy wolnych łóżek. Jeśli jakieś się zwolni, prawie natychmiast przyjmujemy kolejnego chorego. Sytuacja jest bardzo dynamiczna. Jednak ja i zespół, z którym pracuję mamy świadomość, że robimy coś dobrego, że nasz wysiłek i poświęcenie mają sens. To praca, którą się żyje.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Trzecioligowcy ze Świdnika powalczą dzisiaj o awans do półfinału okręgowego Pucharu Polski

Okręgowy Puchar Polski: Stal kontra Świdniczanka, Avia z wizytą na Wieniawie

Czas na kolejną, pucharową środę. Dzisiaj o godz. 15.30 zostaną rozegrane ćwierćfinałowe spotkania Pucharu Polski w okręgu lubelskim. W Kraśniku zmierzą się nasi dwa trzecioligowcy: Stal i Świdniczanka. Z kolei Lublinianka podejmie Avię Świdnik.

Hamowanie w ostatniej chwili. Pociąg zatrzymał się tuż przed 19-latkiem

Hamowanie w ostatniej chwili. Pociąg zatrzymał się tuż przed 19-latkiem

To były sekundy. Gdyby nie błyskawiczna reakcja maszynisty, 19-latek mógłby już nie żyć. Towarowy pociąg zatrzymał się tuż przed stojącym na torach młodym człowiekiem.

Pracownicy Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Zamościu na os. Zamoyskiego. Dzisiaj odbiorą tekstylia także na os. Partyzantów i Słoneczny Stok

Nie trzeba jechać do PSZOK. PGK odbiera stare tekstylia z osiedli

Trwa rozpoczęta we wrześniu akcja odbioru tekstyliów w Zamościu. Dzisiaj pracownicy PGK mają się pojawić na trzech osiedlach, a do końca października na pozostałych.

Taki kalendarz wyda miasto na 2026 rok. Zdjęcia zrobili mieszkańcy
galeria

Taki kalendarz wyda miasto na 2026 rok. Zdjęcia zrobili mieszkańcy

W styczniu ośnieżony park miejski, w kwietniu Brama Szczebrzeska, w lipcu staromiejskie podcienia ulicy Staszica, a w październiku osnuty mgłą pomnik założyciela miasta, a na okładce oczywiście Rynek Wielki. Takie m.in. zdjęcia będą zdobić miejski kalendarz Zamościa na rok 2026.

Paweł Stolarski w meczu z Radomiakiem zaliczył występ numer 200 w najwyższej klasie rozgrywkowej

Paweł Stolarski (Motor Lublin): Nie można mówić, że jest dramat czy katastrofa

Rozmowa z Pawłem Stolarskim, zawodnikiem Motoru Lublin

Porozumienie na rzecz pacjentów. Uniwersytet Medyczny i dwa szpitale połączą siły

Porozumienie na rzecz pacjentów. Uniwersytet Medyczny i dwa szpitale połączą siły

Wspólne działanie zamiast konkurencji – takie podejście przyświeca porozumieniu, które podpisano we wtorek. List intencyjny w tej sprawie podpisali: Urząd Marszałkowski, Uniwersytet Medyczny w Lublinie, Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego oraz Uniwersytecki Szpital Kliniczny nr 4.

Pierwszy wspólny pochód lubelskich uczelni odbył się w 2023 roku.
Lublin

Studenci i wykładowcy wyjdą na ulice. Dziś wspólna inauguracja roku akademickiego

Lublin, w którym studiuje blisko 60 tysięcy osób, dziś oficjalnie rozpocznie nowy rok akademicki. Wspólna inauguracja szkół wyższych zrzeszonych w Związku Uczelni Lubelskich odbędzie się po raz trzeci.

Maria Prieto O'Mullony to najlepsza zawodniczka PGE MKS EL-Volt w tym sezonie

PGE MKS El-Volt Lublin pokonał Eneę MKS Gniezno

Wicemistrzynie Polski pragnęły zrehabilitować się za porażkę w ostatniej kolejce w rywalizacji z MKS Piotrcovia Piotrków Trybunalski. Udało się to, chociaż zmagania z Eneą MKS Gniezno nie należały do najłatwiejszych.

Rok po aferze z alkotubkami. Ustawa o przeciwdziałaniu alkoholizmowi wciąż bez zmian
SONDA

Rok po aferze z alkotubkami. Ustawa o przeciwdziałaniu alkoholizmowi wciąż bez zmian

Minął rok od wybuchu afery wokół tzw. alkotubek – kolorowych saszetek z alkoholem, przypominających opakowania dziecięcych musów owocowych. Choć Ministerstwo Zdrowia zapowiedziało wtedy szybkie zmiany w ustawie o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, projekt od ponad pół roku utknął na etapie konsultacji publicznych.

Maciej Stolarczyk nie jest już trenerem Górnika Łęczna

Maciej Stolarczyk nie jest już trenerem Górnika Łęczna

Krótka okazała się przygoda Macieja Stolarczyka w Górniku Łęczna. Wyjazdowy mecz z Chrobrym Głogów był ostatnim, w którym 53-latek poprowadził zielono-czarnych w Betclic I Lidze

Biegali pośród samochodów. Kto nie dopilnował?

Biegali pośród samochodów. Kto nie dopilnował?

Podczas wrześniowego Biegu Koziołka doszło do niebezpiecznej sytuacji. Uczestnicy biegu znaleźli się pośród jadących ulicami Nadbystrzycką i Narutowicza aut. – Taka sytuacja, kiedy musimy poruszać wokół jadących aut, jest niedopuszczalna – komentuje jeden z biegaczy.

Dwóch mężczyzn z regionu wpadło z narkotykami. Grożą im surowe kary

Dwóch mężczyzn z regionu wpadło z narkotykami. Grożą im surowe kary

Policjanci z Białej Podlaskiej i Parczewa mają za sobą udane akcje wymierzone w osoby zajmujące się narkotykami. W ręce funkcjonariuszy wpadli dwaj mieszkańcy regionu – 37-latek z Białej Podlaskiej i 30-latek z gminy Siemień. Obaj usłyszeli już zarzuty, a teraz o ich dalszym losie zdecyduje sąd.

Zdjęcie ilustracyjne

22. rosyjski dron „schował się” w kukurydzy

To już 22. dron znaleziony w Polsce po rosyjskiej prowokacji z 10 września. Ostatniego znaleziono w powiecie działdowskim, w kukurydzy. Pewnie nie jest to koniec.

Mieszkańcy Lublina protestujący przeciwko budowie spalarni Kom – Eko

Hańba! – krzyczeli mieszkańcy Lublina. Burza w sądzie wokół budowy spalarni śmieci

Jeśli w Lublinie powstaną aż trzy planowane spalarnie śmieci, miasto w ich liczebności stanie się ewenementem na skalę kraju. Powoli rozstrzygają się losy pierwszej z tych instalacji – tej firmowanej przez Kom-Eko. „Hańba! Kłamstwa!” – krzyczeli mieszkańcy Lublina do pełnomocnika spółki podczas rozprawy w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym.

Wiadukt nad DK2 też będzie przebudowany

Janowska i drogi dojazdowe z węzła A2 wciąż w projektowaniu

Projektowanie się wydłuża i przebudowa ulicy Janowskiej nie ruszy w tym roku. Podobnie zresztą jest z rozbudową dróg wojewódzkich od węzła A2.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium