Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

6 lutego 2015 r.
12:54
Edytuj ten wpis

Nowa dyrektor Muzeum Zamoyskich: "Teraz będę częściej pić melisę"

0 0 A A
Anna Fic-Lazor<br />
Absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Jest m.in. członkinią Rady do Spraw Muzeów Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, rzeczoznawcą dzieł sztuki w specjalności: konserwacja i restauracja malarstwa i rzeźby polichromowanej przy Ogólnopolskiej Radzie Konserwatorów Dzieł Sztuki. Należy do zespołu konserwatorów muzealnych do spraw opracowania standardów konserwatorskich. Odznaczona Złotym Krzyżem Zasługi. Jest również autorką wielu artykułów, ilustracji do książek, wystaw. (Maciej Kaczanowski)
Anna Fic-Lazor
Absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Jest m.in. członkinią Rady do Spraw Muzeów Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, rzeczoznawcą dzieł sztuki w specjalności: konserwacja i restauracja malarstwa i rzeźby polichromowanej przy Ogólnopolskiej Radzie Konserwatorów Dzieł Sztuki. Należy do zespołu konserwatorów muzealnych do spraw opracowania standardów konserwatorskich. Odznaczona Złotym Krzyżem Zasługi. Jest również autorką wielu artykułów, ilustracji do książek, wystaw. (Maciej Kaczanowski)

Z końcem ubiegłego roku po 35 latach zarządzania Muzeum Zamoyskich, odszedł na emeryturę dyrektor Krzysztof Kornacki. Nowym dyrektorem została Anna Fic-Lazor, dotychczas będąca głównym konserwatorem muzeum, absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Wybrano ją spośród 11 kandydatów. Rozmowa z Anną Fic-Lazor, dyrektorem Muzeum Zamoyskich w Kozłówce

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

• Nie musi pani dojeżdżać do pracy?

- Nie. Mieszkam w pobliżu, rano budzi mnie pałacowy zegar.

• Czy Muzeum Zamoyskich w Kozłówce było świadomym wyborem czy przypadkiem?

- Podczas wakacyjnej wędrówki w 1986 roku chciałam zwiedzić Kozłówkę. Ponieważ w muzeum była przerwa, przez otwarte na parterze okno spytałam kogoś z pracowników czy mimo to będę mogła zobaczyć wnętrza, bo jestem studentką wydziału konserwacji ASP w Warszawie. Na to usłyszałam: proszę bardzo, właśnie konserwatora poszukujemy. I skierowano mnie do dyrektora Kornackiego. Nie było tutaj stałej pracowni konserwacji, a potrzeby były duże. Pomyślałam: dlaczego by nie spróbować? Tak więc jeszcze kończąc studia zostałam zatrudniona w Muzeum Zamoyskich. Zmieniłam temat pracy dyplomowej na obiekt z Kozłówki. Był nim obraz ze sceną rodzajową szkoły holenderskiej. Jeszcze teraz chodzę do niego i sprawdzam, czy dobrze się nim zajęłam. W każdym razie dyplom zdałam z wyróżnieniem.

• W 1986 roku trzeba było wszystko zacząć od początku?

- Tak, trzeba było pracownię organizować od podstaw. Gdzieś na początku lat 90. kupiliśmy stół dublażowy do konserwacji malarstwa. Kosztował wtedy tyle, co traktor i Kozłówka jedyna na ścianie wschodniej miała takie specjalistyczne urządzenie. Do pracowni została zatrudniona Jolanta Grzechnik i zaczęła się codzienna praca.

• Nie było łatwo.

- Dwóch konserwatorów to mało. Postawiliśmy więc na profilaktykę konserwacji. Im mniej ingerencji w dzieło sztuki tym lepiej dla dzieła. Przeszkoleni zostali wszyscy pracownicy, którzy codziennie mają kontakt z eksponatami. Wprowadzone zostały ścisłe procedury i pisemne zalecenia obowiązujące w kontakcie z eksponatem. To tylko pozornie wygląda na biurokrację, ale dało wymierne efekty i dziś wszyscy skrupulatnie tych reguł przestrzegają. Już w 1987 roku przeprowadzone zostały kontrole i przeglądy eksponatów, także w magazynach.

Wszystko trzeba było wziąć do ręki, obejrzeć, opisać w jakim jest stanie i stworzyć plan działania - czym i w jakiej kolejności należy się zająć. To zajęło kilka miesięcy. Trwały remonty pawilonów, które można było zaadaptować na nowoczesne magazyny, bo przecież nie wszystko możemy wyeksponować w pałacu. W Galerii Sztuki Socrealizmu magazyny zostały włączone do ekspozycji, którą się zwiedza. To był nowatorski projekt. Można zobaczyć, ile eksponatów zostało zgromadzonych.

• To były lata zbierania doświadczeń.

- Znam wszystkie eksponaty, wszystkie zakamarki zespołu pałacowo-parkowego. W latach 80. była pierwsza wymiana dachu. Zanim się skończyła, w czasie złej pogody wszyscy po południu z domów biegli podstawiać miednice podczas deszczu. Nie było wtedy folii budowlanej. Codziennie obchodziłam cały teren. Jest park, ogród, to wszystko trzeba ogarnąć. Wiem, w którym miejscu na końcu parku są problemy ze ścianą. Wiem, którą rynnę trzeba często sprawdzać, bo są z nią kłopoty. Niezliczoną ilość godzin spędziłam z pędzlem na rusztowaniach, ale w ten sposób najlepiej poznaje się obiekty i ich stan. Czego nie lubiłam? Wycierać szkła. Podczas przerwy zimowej szkła i porcelana są myte i trzeba je delikatnie wycierać. Te piękne, małe kieliszki z serwisu przyczyniały mi zawsze wiele stresu.

• W Muzeum Zamoyskich nie tylko kierowała pani pracownią konserwacji.

- Organizowane są wystawy czasowe, wydajemy książki, albumy, druki okolicznościowe. Dyrektor Kornacki przed takim wydarzeniem przychodził i mówił "będzie projekt i będą ficusie” - tak od mojego nazwiska nazywał malowane czy rysowane winiety, rysunki zwierząt, akwarele, elementy towarzyszące wydawnictwom mojego autorstwa. Od wielu lat projektowałam i malowałam karty bożonarodzeniowe i wiem, że wiele osób na nie czekało.

• To wszystko brzmi jak CV złożone do konkursu na stanowisko dyrektora i potwierdza pani kompetencje. Ale czy decyzja o tym, żeby wystartować była oczywista?

- Nie, ale dyrektor Krzysztof Kornacki często podczas spotkań z pracownikami dopytywał, czy ktoś z kierowników może zechce startować. Na pewno zależało mu na tym, żeby muzeum prowadziła osoba, która zna je od fundamentów po strych, zna wszystkie eksponaty, problemy, specyfikę, zna pracowników. Wreszcie po jakimś czasie powiedziałam: dobrze. Bardzo mnie motywowali współpracownicy. Tu są ludzie, którzy kochają Kozłówkę, to jest ich miejsce pracy takie, z którym się utożsamiają.

• Jest pani osobą, która spełniła te oczekiwania. Czy jednak na czymś się pani mniej zna?

- Projektuję ogród, nowe nasadzenia, które muszą mieć historyczne uzasadnienie. To swego rodzaju promocja Kozłówki. Od początku "siedzę” w remontach - te prace przeprowadzane były pod moim nadzorem. Znam się na konserwacji. I cieszę się, że do pomocy mam zastępcę, Małgorzatę Mazurkiewicz i księgową, która skrupulatnie pilnuje finansów.

• Co się zmieni w Kozłówce?

- Chciałabym większy nacisk położyć na edukację. Wiem, że zespół który się tym zajmuje jest mały, ale pracownicy potrafią być ogromnie zmotywowani, przy niewielkiej obsadzie dokonują wielkich rzeczy. Może w tym celu zaprosimy do współpracy wolontariuszy. Wspaniałą, ale bardzo wymagającą grupą zwiedzających są seniorzy. Potrzebują więcej informacji, mają rozległe wykształcenie, trzeba sprostać ich wymaganiom. Chcemy zachęcić młodych ludzi do przyjazdu do Kozłówki. Będziemy także kontynuować cykliczne sesje ziemiańskie, "Intelektualia myśliwskie”, czasowe wystawy. O innych zmianach na razie trudno mówić: dobrze byłoby wyremontować oficyny, ale to wiąże się z aplikacjami do programów unijnych. Myślę, że z Zarządem Województwa pomyślimy o tym.

• Ilu pracowników zatrudnionych jest w muzeum?

- Pracują tu 53 osoby. Obok pracowników merytorycznych, to służba ochrony, straż pałacowa - obiekt musi być doskonale pilnowany. Zatrudniamy panie pielęgnujące ekspozycję, znakomitych rzemieślników. Pani Maria Stelmach od wielu lat maluje i konserwuje sztukaterie, Stefan Szymanek to świetny mechanik, konserwator wielu sprzętów i urządzeń, Radosław Smyk: ogrodnik, wyjeżdżał do Holandii szkolić się u właściciela dużej posiadłości. Pracują tu naprawdę znakomici i zaangażowani ludzie. Na przykład teraz, podczas zimowej przerwy pomagają wszyscy: kasjerka glansuje podłogi, zabytkowe ramy czyszczą dwie przewodniczki etc.

• Co z pracownią konserwacji?

- Część obowiązków przejął Andrzej Nieliwodzki, ale pewnie trzeba będzie kogoś zatrudnić. Będziemy podtrzymywać związki z wyższymi uczelniami: studenci ASP w Warszawie czy UMK w Toruniu dostają od nas rzeźby czy obrazy do konserwacji, robią szereg badań, dokopują się do historii eksponatu czasem niezwykłej. Mamy do nich zaufanie, zresztą prace wykonują pod okiem znakomitych specjalistów.

• Z wieloma pracownikami była pani na "ty”. Czy to się teraz zmieni?

- Myślę, że dla pracowników to jest większy stres. Mam nadzieję, że to kwestia wzajemnego szacunku: jak się było na "ty”, to się jest.

• To może być deprymujące, jeśli koleżance trzeba zwrócić uwagę?

- Ja jestem bardzo stanowcza, dyrektor Kornacki mówił o mnie "krnąbrna”. Jak się pracuje, to się pracuje, jak jest czas na odpoczynek, to jest. Pracownicy wiedzą, jaki mam charakter i kiedy nie żartuję, ale mam nadzieję, że wszystko odbywać się będzie na partnerskiej stopie. Muszę pić częściej melisę.

Pierwsze muzeum

Muzeum Zamoyskich w Kozłówce obchodziło niedawno 70. lecie. Utworzone zostało w 1944 jako pierwsze muzeum na ziemiach wyzwolonych spod okupacji hitlerowskiej pod nazwą Muzeum Narodowe w Kozłówce. Dobra kozłowieckie odebrano na mocy dekretu o reformie rolnej z 1944 roku, jednak - jak twierdziła rodzina Zamoyskich - dekret dotyczył gruntów i zabudowań o charakterze rolnym, a nie pałacu i parku. Zamoyscy podjęli starania o ich odzyskanie, które trwały parę lat. Ostatecznie w 2008 roku za 17 mln. zł notarialnie odstąpili na zawsze od wszystkich pretensji do parku, pałacu i jego wyposażenia

Park ma 21 hektarów, zespół pałacowy liczy 15 budynków. Kubatura pałacu to 17 200 m3, powierzchnia użytkowa 1 974 mkw. Salon Czerwony ma powierzchnię ponad 100 mkw., a więc niedużego domku jednorodzinnego. Parkiet przykrywa liczący 42 mkw. dywan. Wiszące tam obrazy Józefa Oleszkiewicza i Franciszka Smuglewicza ważą w ramach po ok. 200 kg.
W pałacu znajdziemy 540 sztuk mebli, 1 754 sztuk obrazów, rzeźb i grafik, 50 luster i 50 lambrekinów.
W bibliotece jest ok. 8 tys. woluminów z czego 650 to starodruki.
Największy "biały serwis” Berliński (obiadowy) liczy
1016 sztuk.
Słynny szklany "złocony” serwis z herbami Zamoyskich liczy 150 sztuk.
W Galerii Socrealizmu jest obecnie 2.5 tys. eksponatów.
W ciągu trzydziestu lat stłukł się jeden kieliszek i filiżanka.

Pozostałe informacje

Noc tylko dla dorosłych
11 maja 2024, 20:00

Noc tylko dla dorosłych

Zapraszamy na wyjątkowy wieczór do Piwnic Centrum Kultury w Lublinie. Z premierowym programem wystąpi Grupa Oł Maj Gad oraz lubelska performerka, tancerka i producentka burleski Harpy Queen.

Sztuczna inteligencja wykryje choroby przewodu pokarmowego

Sztuczna inteligencja wykryje choroby przewodu pokarmowego

W nowoczesny sprzęt została wyposażona pracownia endoskopowa Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego. Dzięki temu pacjenci mają czuć się bezpieczniej i bardziej komfortowo, ale lekarze szybciej wykryją zmiany.

Gol z połowy boiska, ponad 100 minut gry, Motor i Znicz Pruszków na remis po szalonym meczu [zdjęcia, wideo]
galeria
film

Gol z połowy boiska, ponad 100 minut gry, Motor i Znicz Pruszków na remis po szalonym meczu [zdjęcia, wideo]

Czasami o meczach piłki nożnej mówi się, że emocji było w nich tyle, co na rybach. W spotkaniu Motoru Lublin ze Zniczem Pruszków było jednak zupełnie odwrotnie. Mieliśmy w nim wszystko: sporo goli, zwroty akcji, interwencje VAR i niesamowitą dramaturgię. Niestety, nie było za to happy-endu, bo skończyło się remisem 3:3. A ten wynik powoduje, że drużynie Mateusza Stolarskiego będzie jeszcze trudniej o miejsce w strefie barażowej.

Znamy numery list w wyborach do PE. Trzecia Droga pierwsza, a PiS na końcu

Znamy numery list w wyborach do PE. Trzecia Droga pierwsza, a PiS na końcu

Państwowa Komisja Wyborcza wylosowała dzisiaj numery list komitetów, które wezmą udział w najbliższych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Głosowanie odbędzie się 9 czerwca.

Problemy Lewartu w Tomaszowie Lubelskim. Lider po przerwie odwrócił losy meczu

Problemy Lewartu w Tomaszowie Lubelskim. Lider po przerwie odwrócił losy meczu

Lewart musiał się napracować na punkty w Tomaszowie Lubelskim, ale lider tabeli zrobił swoje. Goście przegrywali 0:1 jednak w drugiej połowie odwrócili losy spotkania i wygrali 2:1.

Kadet to brzmi dumnie. Uczennice i uczniowie klas wojskowych świętowali w Targach Lublin
Zdjęcia
galeria

Kadet to brzmi dumnie. Uczennice i uczniowie klas wojskowych świętowali w Targach Lublin

10 maja w Lublinie obchodzono II Wojewódzkie Dni Kadet. Święto było okazją do upamiętnienia zasług kadetów walczących o wolność Polski oraz wyrażenia dumy ze współczesnych – uczniów i uczennic klas wojskowych.

Zdjęcie z Dziennika Wschodniego Zdjęciem XX-lecia Grand Press Photo? Głosowanie tylko do północy

Zdjęcie z Dziennika Wschodniego Zdjęciem XX-lecia Grand Press Photo? Głosowanie tylko do północy

Jeszcze tylko dziś, do godz. 23.59, można głosować na Zdjęcie XX-lecia w jubileuszowej 20. edycji Ogólnopolskiego Konkursu Fotografii Reporterskiej – Grand Press Photo. Wyboru można dokonać spośród 19 Zdjęć Roku z poprzednich edycji konkursu, autorami dwóch z nich byli fotoreporterzy Dziennika Wschodniego!

Kochają stare samochody i dobrą zabawę
Zdjęcia/Wideo
galeria

Kochają stare samochody i dobrą zabawę

W Lublinie rozpoczął się V Rajd Ziemi Lubelskiej, będący II rundą Mistrzostw Polski Pojazdów Zabytkowych.

Przetarg na Lubelskie Centrum Piłki Nożnej rozstrzygnięty. Miasto wyda nieco więcej niż planowało

Przetarg na Lubelskie Centrum Piłki Nożnej rozstrzygnięty. Miasto wyda nieco więcej niż planowało

Urząd Miasta w Chełmie rozstrzygnął dzisiaj przetarg na budowę Lubelskiego Centrum Piłki Nożnej. Ratusz na inwestycję w ramach, której przebudowany zostanie Stadion Miejski przy ul. Szwoleżerów, a także powstaną trzy boiska treningowe: przy stadionie, Zespole Szkół Budowlanych i Geodezyjnych oraz Medycznym Studium Zawodowym (kryte balonem) wyda blisko 6 milionów złotych więcej niż planował.

Burmistrz obiecuje aquapark, ale zacznie od oświaty
Łęczna

Burmistrz obiecuje aquapark, ale zacznie od oświaty

Leszek Włodarski, nowy-stary burmistrz Łęcznej, przedstawił długą listę inwestycji w nowej kadencji. Czy uda mu się je zrealizować?

Pożar tartaku w Izbicy. Interweniowali strażacy

Pożar tartaku w Izbicy. Interweniowali strażacy

Strażacy przeprowadzili sprawną akcję gaśniczą. Spłonęła część budowlanej konstrukcji.

Hektary nad Klukówką czekają. Lasy Państwowe: Pierwszy krok należy do miasta

Hektary nad Klukówką czekają. Lasy Państwowe: Pierwszy krok należy do miasta

Do miasta ma trafić obszar dawnych stawów hodowlanych nad Klukówką. Takie obietnice padły tuż przed wyborami samorządowymi. Lasy Państwowe odpowiadają jednak, że pierwszy krok należy do samorządu.

Prezydent Zamościa wziął się za miejskie spółki. Poważne zmiany w radach nadzorczych

Prezydent Zamościa wziął się za miejskie spółki. Poważne zmiany w radach nadzorczych

Mówił, że zarządzanie niektórymi miejskimi spółkami mu się nie podoba. Na razie ich prezesi odwołani nie zostali, ale w radach nadzorczych Rafał Zwolak, prezydent Zamościa zmiany już wprowadził. I to poważne.

Koalicja zawiązana. Krówczyński szefem rady, Szumiec wiceburmistrzem
galeria

Koalicja zawiązana. Krówczyński szefem rady, Szumiec wiceburmistrzem

Podczas pierwszej sesji nowej kadencji rady miasta przetestowana została uformowana dzień wcześniej koalicja, która wybrała prezydium. Na czele lubartowskiej rady stanął Tomasz Krówczyński z komitetu Wspólnoty Lubartowskiej. Zastępcą burmistrza został Radosław Szumiec.

Fałszywe oregano zalało rynek. To najczęściej podrabiana przyprawa w UE

Fałszywe oregano zalało rynek. To najczęściej podrabiana przyprawa w UE

Ta aromatyczna przyprawa, zawierająca bogactwo witamin i służąca jako środek leczniczy jest ostatnio często podrabiana. Jak rozpoznać fałszywkę?

ALARM24

Widzisz wypadek? Jesteś świadkiem niecodziennego zdarzenia?
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

Kliknij i dodaj swojego newsa!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium