Władze Puław zdecydowały, że niemal wszystkie sześciolatki trafią do podstawówek. Największy opór postawili rodzice z Miejskiego Przedszkola nr 3, którzy optują za pozostawieniem maluchów. Ich najnowsza propozycja to podział grup: trzy w przedszkolu, jedna w szkole.
Czy sześciolatki powinny zostać w przedszkolach, czy trafić do zerówek przy miejskich szkołach podstawowych – dyskusja na ten temat nabiera tempa. Wielu rodziców tak bardzo podoba się dotychczasowa opieka nad ich dziećmi, że nie wyobrażają sobie proponowanej przez władze miasta przeprowadzki. Te z kolei muszą brać pod uwagę dobro wszystkich.
Według wyliczeń Wydziału Edukacji i Sportu w Urzędzie Miasta Puławy, pozostawienie rocznika 2010 w przedszkolach doprowadziłoby to ogromnych problemów z przyjmowaniem do przedszkoli najmłodszych dzieci. Z drugiej strony w dużych przedszkolach miejsca jest pod dostatkiem i tam opór przed przenosinami jest najwyższy.
– Tu jest inna atmosfera, jest ciepło, rodzinnie. Posiłki są przynoszone dzieciom, jest indywidualne podejście. W szkole dzieci będą musiały przejść na stołówkę, siedzieć w ławkach. Ja nie wiem, skąd ten pomysł, żeby nasze dzieci przenosić. To jest brak wyobraźni. Ja jestem tym oburzona – mówi Magdalena Górska, jedna z mam, która podobnie jak większość rodziców z MP nr 3 podpisała się pod petycją dotyczącą pozostawienia ich dzieci w przedszkolu.
W próbę znalezienia kompromisu zaangażowała się Bożena Krygier, nauczycielka Szkoły Podstawowej nr 11 oraz przewodnicząca rady miasta. We wtorek zaaranżowała spotkanie z rodzicami przedszkolaków, gdzie jeszcze raz omówiono wszystkie za i przeciw.
– Wspólnie z rodzicami i dyrekcją przedszkola doszliśmy do wniosku, że trzy grupy zerówkowe powinny zostać utworzone w MP nr 3, a jedna w SP nr 11. Część rodziców zgodziło się na przeniesienie dzieci. Ich obawy w większości wynikały po prostu z niewiedzy – mówi Bożena Krygier, która podkreśla, że rodzice sześciolatków powinni zwiedzić szkołę. – Moja propozycja to dzień otwarty w naszej szkole dla rodziców, tak by mogli sami obejrzeć miejsce, do którego trafią ich dzieci, poznać nauczycielki i przekonać się, że niczym przedszkolu nie ustępujemy.
Podział grup, w których jedna czwarta sześciolatków trafiłaby do sąsiadującej z przedszkolem szkoły, to na razie tylko propozycja. Tę rozpatrzeć ma teraz organ prowadzący, czyli Urząd Miasta, a decyzję prawdopodobnie podejmie wiceprezydent Puław Ewa Wójcik. Czy dla MP nr 3 władze zrobią wyjątek – przekonamy się w ciągu najbliższych tygodni. Czasu na zmiany przyjętej wcześniej koncepcji jest coraz mniej, bo wiosną rodzice rozpoczną zapisy swoich dzieci do konkretnych placówek.
Bożena Krygier przyznaje, że trochę obawia się reakcji rodziców z innych miejskich przedszkoli, którzy po ewentualnym przychyleniu się władz do propozycji rodziców z trójki mogą chcieć tego samego. Tutaj z pomocą ma przyjść arytmetyka, bo nie każda placówka ma taką powierzchnię jak budynek położonego przy ul. Legionu Puławskiego 6. Nie wiadomo też, czy w przypadku zgody na podział grup, utrzymana zostanie propozycja 3:1.
Władze mogą przedstawić własną, np. 1:3 lub 2:2. Problem w tym, że taki scenariusz będzie oznaczał konieczność kolejnych, trudnych rozmów z rodzicami sześciolatków.