W wyniku potrącenia przez auto zginął 69-letni mężczyzna. Likwidacja przejścia ma zapobiec podobnym tragediom – argumentuje Łukasz Reszka, starosta świdnicki. Piesi są zaskoczeni.
– Z tego przejścia korzystałam codziennie – mówi pani Renata, która o likwidacji przejścia dla pieszych przy ul. Racławickiej w Świdniku (dwujezdniowa droga powiatowa w centrum miasta), na wysokości Biedronki i McDonald’sa, dyskutowała z innymi mieszkańcami Świdnika. Zlikwidowane właśnie przejście było na lekkim zakręcie.
– Może kolejne przejście nie jest bardzo daleko, ale dla mnie ta odległość jest spora – mówi pani Renata.
– To jest zła decyzja – nie kryje jeden z mężczyzn biorący udział w rozmowie. – Jak mam teraz przejść na przystanek? Nie można też dostać się ani do sklepu, ani do McDonald’sa.
– Likwidacja przejścia dla pieszych to prawdopodobnie bezprecedensowa sytuacja w Świdniku – zaznacza Edyta Lipniowiecka, radna powiatowa ze Świdnik Wspólna Sprawa, która była wczoraj na miejscu i rozmawiała z mieszkańcami. Radna podkreśla, że likwidacja przejścia powinno być ostatecznością. – Można było pomyśleć wcześniej o jakimś innym rozwiązaniu, np. montażu lustra dla pieszych, czy ustawieniu fotoradaru.
– Likwidacja przejścia ma zapobiec tragediom podobnym do tej z września, gdy w wyniku potrącenia przez auto zginął 69-letni mężczyzna – tłumaczy Łukasz Reszka, starosta świdnicki, który dodaje, że na to przejście „niejednokrotnie narzekali piesi”.
– Sygnalizowali, że wyremontowany, prosty odcinek jezdni zachęca kierowców do przekraczania dozwolonej prędkości – dodaje starosta.
Przejścia już nie ma. Zostało zlikwidowane na wniosek policji. – Faktycznie 4 listopada wystąpiliśmy z takim wnioskiem do starosty – potwierdza asp. Elwira Domaradzka, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Świdniku.
– Wcześniej odbyło się posiedzenie w Komendzie Wojewódzkiej Policji, gdzie analizowano sytuację dotyczącą tego przejścia dla pieszych pod kątem poprawy bezpieczeństwa. W ciągu ostatnich 3 lat w tym miejscu doszło do 6 wypadków (w tym jednego śmiertelnego) i 47 kolizji.
Po wybudowaniu dodatkowych miejsc parkingowych obok przejścia widoczność na „zebrze” została dodatkowo ograniczona.
– Zwłaszcza wtedy, kiedy zatrzymywały się tutaj większe samochody, np. busy. Wówczas pole widzenia było znaczenie ograniczone – przyznaje asp. Domaradzka.
– Dla nas nadrzędną kwestią jest bezpieczeństwo pieszych, dlatego pozytywnie odpowiedzieliśmy na postulat mundurowych – tłumaczy Reszka.
– 19 listopada zamontowaliśmy barierki, które informują o braku przejścia w tym miejscu. Wkrótce rozpocznie się demontaż kostki brukowej pomiędzy pasami ruchu. Mieszkańcy mogą korzystać z drugiego przejścia, zlokalizowanego niespełna 100 metrów wcześniej. Moim zdaniem tej sytuacji i wypadków można było uniknąć, gdyby podczas przygotowania inwestycji projektanci i ówczesne władze powiatu zaplanowałyby zupełnie inną, bezpieczniejszą organizację ruchu w tym obszarze.