Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

25 lutego 2023 r.
17:28

Rok temu oddali własny dom uchodźcom. Dzisiaj Liliowa 5 bardzo potrzebuje pomocy

Od kiedy zaczęła się wojna, każdej nocy schronienie znajduje tu wiele osób. Były dni, że przychodziło wielu Polaków chcących włączyć się w pomoc. Dziś pomocy już nie ma, a w domu jest ponad trzydziestu uchodźców. To głównie matki z niepełnosprawnymi dzieci. Ich sytuacja jest dramatyczna.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Dwa dni po rozpoczęciu wojny Olga napisała na Facebooku, że dla uchodźców przygotowała w swoim domu 10 miejsc. Obliczyła, że jeśli jej rodzina trochę się ścieśni, właśnie tyle osób będzie mogło znaleźć schronienie. Już kolejnego dnia okazało się, że to był tylko plan.

Były meble, są materace

– To jest kula śnieżna. Już się tego nie da zatrzymać – mówiła nam na początku marca tamtego roku. – Proszę zobaczyć. Tu był do niedawna salon, w którym miałam piękne włoskie meble. Dziś to już jest nieważne. Są materace. Śpi tutaj 14 osób, które potrzebują pomocy i musimy im ją dać, bo jutro to my możemy wszyscy się znaleźć w identycznej sytuacji.

 

>>Wyprowadzili się z własnego domu. Cały oddali uchodźcom<<

 

W domu przy ul. Liliowej 5 w Lublinie na co dzień mieszkało około 70. uchodźców. Bywały dni, że było ich ponad stu. Dla właścicieli nieruchomości zabrakło miejsca. Spali gdzieś u znajomych. Ale to im nie przeszkadzało. Nawet dzieci pokazując łóżka we własnych pokojach mówiły, że to dobrze, że teraz śpi w nich ktoś inny. Rozumiały potrzebę pomocy. Członkowie rodziny pani Olgi chętnie pomagali w kuchni. Chętnie nosili paczki. Ale nie można było nie pomagać, kiedy słyszało się dramatyczne historie.

Na przykład taką jak Oleny, która przyjechała z 7-letnią córką z Charkowa. Pracowała tam w jednej z największych drukarni w Europie.

– Na początku nie rozumiałam, co się dzieje. Ludzie stali w kolejce po pieczywo, a nad nimi latały rakiety. Było bardzo głośno i córka trzęsła się ze strachu. Nie mogła się uspokoić. Dopiero mężczyźni powiedzieli mi, że to wojna – opowiadała kobieta. – Potem było wiele bombardowań, a najwięcej pocisków spadło na moja dzielnicę. Weszły czołgi. Wtedy chciałyśmy uciekać, ale nie można była znaleźć żadnego transportu. Z Ukrainy wywiózł nas wreszcie mąż. Nie wiem, co z nim. Nie mam kontaktu – mówiła przez łzy.

Telefony pomocy

Przy ul. Liliowej 5 schronienie znalazły osoby, które chciały tam zostać do końca wojny. Marzyły, że to już wkrótce i że zaraz wrócą do domów. Inni pojawiali się na chwilę. Spali na łóżkach rozstawionych w gigantycznym garażu, a gdy ich brakowało, noc spędzali na krzesłach. Może nie było wygodnie, ale ciepło i bezpiecznie. To właśnie z myślą o nich osoby zaangażowane w pomoc uchodźcom szukały dla nich miejsc, w całej Europie.

Jedną z nich był Marcin, wolontariusz, który spędzał całe dni przed komputerem i z telefonem w ręku. Rozmawiał z burmistrzami różnych miast, z szefami fundacji, z wszystkimi chcącymi pomagać. To dzięki tym rozmowom z wielu miast płynęła pomoc. Czym innym było oddanie uchodźcom domu, a czym innym wyżywienie rzeszy potrzebujących. Bez tej pomocy byłoby to niemożliwe. Czasami darów było tak wiele, że można je było przekazywać do innych punktów, w których przebywali uchodźcy.

Ale telefony te też sprawiły, że z całej Europy przyjeżdżały busy, by zabrać uchodźców do siebie. Oferowali mieszkania, pomoc w znalezieniu pracy, ubezpieczenie medyczne, pomoc socjalną. Ile osób skorzystało z takiej pomocy, to dziś już trudno ustalić. Tysiące.

Nie daje już rady

W niedzielę minie dokładnie rok odkąd Olga zaoferowała pomoc. Do dziś jej rodzina nie wróciła na Liliową 5. Mieszkają w wynajętym mieszkaniu. W ich domu wciąż mieszkają potrzebujący.

– Mamy w sumie ponad 30 osób to przede wszystkim matki z niepełnosprawnymi dziećmi. Najwięcej jest osób z autyzmem, ale jest też np. niewidomy chłopiec oraz dziewczynka, która na treningu doznała rozległego urazu nogi. Chodziła z nim wiele miesięcy, a jej stan wciąż się pogarszał. Na szczęście teraz jest już po operacji – mówi Ludmiła, mama właścicielki domu

Kiedy rozmawiamy, pani Ludmiła jest bardzo przeziębiona. Ledwo mówi, ale na własne problemy zdrowotne macha jednak ręką. Na chorowanie nie ma czasu. Musi opiekować się własnymi wnukami, które mieszkają z nią w wynajętym mieszkaniu i o swoich łóżkach już nie pamiętają. Codziennie musi być też na Liliowej, bo nie ma dnia, żeby nie była potrzebna. Kogoś trzeba zawieść do szpitala, kogoś na terapię, kogoś po jakieś dokumenty. Trzeba pamiętać o rachunkach i o zakupach, bo większość mieszkanek ma tak chore dzieci, że nie może ich zostawić nawet na chwilę.

– Wiele niepełnosprawnych dzieci udało się zapisać do szkół i do przedszkoli. Ale mamy 13-letniego chłopca w bardzo ciężkim stanie. Właśnie staramy się znaleźć dla niego miejsce w jakimś ośrodku. Chłopiec jest bardzo chory, a przez to agresywny. Wyżywa się na mamie i na młodszym bracie. Kobieta chodzi cała posiniaczona. Teraz przyznała, że nie da już rady, że to ponad jej siły. Więc szukamy – opowiada Ludmiła.

Dziura w ziemi

Teraz pod „piątką” jest trochę jak w akademiku. Każda rodzina ma swój pokój. Mniejszy, większy, to bez różnicy. Najważniejsze, że mogą zamknąć za sobą drzwi i mają wtedy namiastkę prywatności i normalności.

 

>>„Mamo, jesteś niezłomna!”. Jak Marija układa sobie życie w Holandii<<

 

Są osoby, które przyjechały z Ukrainy w pierwszych dniach wojny i wkrótce będą „świętować” swój pierwszy rok przy Liliowej. Są tacy, którzy pojechali na południe Europy, ale wrócili, bo nie udało się tam zapewnić właściwej opieki bardzo chorym dzieciom. W Polsce żyje się biedniej, ale dla osób opiekującymi się niepełnosprawnymi znacznie ważniejszy jest dostęp do lekarza. Choć bieda czasami zagląda w oczy, nikt nie narzeka.

Jest jak jest. Ale można żyć, bo czasami nie ma dokąd wracać.

– Charakter naszego domu bardzo się zmienił. Zostali już tacy, którzy naprawdę nie mają dokąd pójść. Opiekują się dziećmi więc nie mogą pracować, a jak nie mają pieniędzy to nie stać ich na wynajem czegoś na własność – opowiada pani Ludmiła. – Najbardziej boli jednak chyba to, że nie mają gdzie wracać. Mamy ludzi, których domy zostały zbombardowane. Nawet wielokrotnie. Dziś to dziury w ziemi. Nawet gdyby wojna skończyła się dzisiaj, nie mieliby gdzie pójść.

Szybciej dorosnąć

Pomoc była na początku. Wtedy wszyscy angażowaliśmy się w pomoc i chętnie dzieliliśmy się tym, co mamy. Potem były problemy z inflacją i każdy musiał zacząć myśleć o swojej rodzinie. Zresztą i uchodźców przyjeżdżało coraz mniej, więc ta kwestia przestała być tak bardzo widoczna. Myślę, że wiele osób, w ogóle nie wie, że oprócz liczby niewiele się zmieniło – mówi Ludmiła. – W tej chwili pomaga nam jedna rodzina. Starają się raz w miesiącu dostarczyć dzieciom słodycze i jogurty. Czasami też pojawi się jakiś wolontariusz z proszkiem do prania czy pastą. Ale jest bardzo trudno, bo dach nad głową to nie wszystko.

Opowiada, że jest program 40+. To świadczenie o wartości 40 zł dziennie za osobę, ale tylko taką, która przyjechała do Polski maksymalnie 120 dni wcześniej. A w domu takich osób praktycznie nie ma. W tym konkretnym przypadku świadczenie pobierają więc tylko niepełnosprawni.

Na ponad 30 osób świadczenia ma 15. Można powiedzieć, że to sporo, ale trzeba wziąć jeszcze pod uwagę to, że pieniądze wypłacane są z opóźnieniem, a rachunki trzeba płacić na bieżąco. Przy takiej liczbie mieszkańców to nie są małe kwoty. Do tego dochodzi jedzenie. W przypadku niepełnosprawnych to też nie jest łatwa sprawa – mówi Ludmiła. Przyznaje, że „przypadki” są różne. Są na przykład dzieci, które musiały zbyt szybko dorosnąć. 17-latka przyjechała do Polski z mamą. Starsza z kobiet bardzo szybko zaczęła potrzebować opieki psychiatrycznej, bo okropieństwa wojny, których zaznała obiły się na jej psychice.

– Ona nic nie dostaje, a jeść przecież trzeba – opowiada Ludmiła. – Mamy matkę z dzieckiem, która utrzymuje się tylko z 500+. To wspaniale, że te pieniądze są, ale dwie osoby, za to nie przeżyją. A do pracy nie można, bo dziecko chore.

Jak sobie radzicie?

– Czasami sama nie wiem, jak to się jeszcze udaje. Ale nie ma innego wyjścia. Trzeba pomagać. Trzeba pomagać jak są siły i jak ich nie ma. Trzeba pomagać jak jest co włożyć do garnka i jak zaczyna brakować nawet kaszy. Na razie dajemy radę. Jak długo to potrwa sama nie wiem. Wiem tylko, że musimy przetrwać, bo te kobiety nie mają dokąd iść.

Potrzebna pomoc!

Mamy nadzieję, że nasi Czytelnicy mają jeszcze siły i możliwości, by chociaż symbolicznie wesprzeć uchodźczynie i ich niepełnosprawne dzieci. Nawet niewielka pomoc, jeśli popłynie od wielu osób, może realnie zmienić trudną sytuację. Jeśli możesz pomóc, zadzwoń do redakcji tel. 533 164 474.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Piłkarze Górnika nie dostają pensji na czas. Zarząd klubu wydał w tej sprawie kolejny komunikat

Piłkarze Górnika nie dostają pensji na czas. Zarząd klubu wydał w tej sprawie kolejny komunikat

Piłkarze Górnika Łęczna nie otrzymują na czas pensji wobec czego przed niedzielnym meczem z Odrą Opole na jego piłkarze w ramach protestu wyszli na murawę z kilkuminutowym opóźnieniem. Po zakończeniu spotkania kibice zielono-czarnych domagali się w mediach społecznościowych odpowiedzi zarządu klubu do zaistniałej sytuacji. Ta została opublikowana w środę wieczorem

Walka o mistrzostwo LNBA jest bardzo zacięta

LNBA: Matematyka pokonała Patobasket i wyrównała stan rywalizacji

Wydawało się, że już w niedzielę poznamy mistrza LNBA. Okazało się jednak, że stara gwardia jeszcze się dobrze trzyma, co pokazał niedzielny mecz. Matematyka wygrała z Patobasketem i o losach tytułu zadecyduje trzecie spotkanie.

Nie żyje Tomasz Jakubiak. Znany kucharz przegrał walkę z chorobą

Nie żyje Tomasz Jakubiak. Znany kucharz przegrał walkę z chorobą

Kucharz, juror Masterchefa i Masterchefa Juniora, Tomasz Jakubiak nie żyje. Miał 41 lat.

Stal Kraśnik powiększyła przewagę nad Lublinianką do sześciu punktów

Stal Kraśnik ucieka Lubliniance, Hetman Zamość podziękował trenerowi

W środę została rozegrana 26. kolejka Keeza IV ligi. Stal Kraśnik bez problemów wygrała mecz z Kłosem Gmina Chełm 4:0, a skoro Lublinianka zostawiła trzy punkty w Janowie Lubelskim, to lider powiększył przewagę nad ekipą z Wieniawy do sześciu punktów. Kolejnej porażki doznał Hetman Zamość, a działacze szybko po spotkaniu poinformowali, że Robert Wieczerzak i jego sztab zostali odsunięci od prowadzenia drużyny.

Courtney Ramey rozegrał znakomite zawody

PGE Start Lublin pewnie pokonał PGE Spójnia Stargard

Środowe popołudnie w hali Globus upłynęło kibicom w przyjemnej atmosferze. Podopieczni Wojciecha Kamińskiego zrehabilitowali się za klęskę w Słupsku i pewnie ograli PGE Spójnia Stargard 86:75.

Bogdanka LUK Lublin pokonała Aluron CMC Wartę Zawiercie 3:0 i prowadzi w finałowej rywalizacji 1-0
ZDJĘCIA
galeria

Pierwszy mecz finału: Bogdanka LUK Lublin lepsza od Aluron CMC Warty Zawiercie

W pierwszym spotkaniu finałowym o mistrzostwo Polski Bogdanka LUK Lublin pokonała Aluron CMC Wartę Zawiercie 3:0 i w rywalizacji do trzech wygranych prowadzi 1-0. Drugi mecz finału w sobotę, w Lublinie

Grupa Azoty "Puławy" traci pieniądze, zmniejsza zatrudnienie i zaciąga kredyty. Strata netto za rok 2024 przekracza 360 mln zł
biznes

Azoty nadal na hamulcu. Setki milionów złotych straty

Grupa kapitałowa Zakładów Azotowych pokazała wyniki finansowe za rok 2024. Nie ma powodów do radości. Spółki kontrolowane przez "Puławy" straciły w tym czasie ponad 367 mln zł. Sprzedaż krajowa spadła o jedną czwartą. Pracę straciło kilkaset osób.

Mitsune

Wschód Kultury - Inne Brzmienia 2025: Kto w lipcu zagra w Lublinie?

Międzygatunkowe eksploracje, muzyczne eksperymenty, japoński folk, improwizacje i na przykład muzyka połączona z archiwalnymi nagraniami NASA z misji księżycowej. Festiwal Wschód Kultury - Inne Brzmienia coraz bliżej, a organizatorzy prezentują kolejnych wykonawców.

79-latek potrącił 77-latkę. Starszy kierowca nie zauważył pieszej

79-latek potrącił 77-latkę. Starszy kierowca nie zauważył pieszej

Wczoraj około godziny 10:00 na Alejach Jana Pawła II w Zamościu doszło do niebezpiecznego zdarzenia drogowego. 79-letni kierowca cofając samochodem potrącił 77-letnią kobietę. Piesza trafiła do szpitala.

Lublin w popkulturze. Sprawdź, ile pamiętasz z filmowych i serialowych kadrów!
QUIZ

Lublin w popkulturze. Sprawdź, ile pamiętasz z filmowych i serialowych kadrów!

Lublin od lat przyciąga nie tylko turystów spragnionych historii i klimatycznych zaułków, ale także... filmowców! Stolica województwa lubelskiego to prawdziwy skarb dla reżyserów szukających niebanalnych lokalizacji – z jednej strony tętniące życiem Stare Miasto, z drugiej – zabytkowe ulice, klimatyczne kamienice i plenery, które z powodzeniem "grają" nie tylko Lublin, ale też Paryż, Wilno czy fikcyjne miasta z dawnych epok. Znasz te kultowe produkcje i wiesz że Lublin w nich występował? Sprawdź się w naszym quizie!

Tragiczny finał poszukiwań. Ciało seniorki znalezione w lesie

Tragiczny finał poszukiwań. Ciało seniorki znalezione w lesie

Zakończono poszukiwania 73-letniej seniorki z powiatu włodawskiego, która zaginęła w lutym ubiegłego roku.

Muzeum Wsi Lubelskiej ma nowych lokatorów

Muzeum Wsi Lubelskiej ma nowych lokatorów

Do Muzeum Wsi Lubelskiej zawitały wyjątkowe, czworonożne mieszkanki – owce świniarki wraz ze swoimi jagniętami. Zwierzęta będzie można podziwiać do jesieni. Nowych mieszkańców jest jednak więcej.

Chirurgia nie w Janowie Lubelskim. Na razie przez miesiąc

Chirurgia nie w Janowie Lubelskim. Na razie przez miesiąc

Przez cały maj zamknięty dla pacjentów zostanie oddział chirurgii w janowskim szpitalu. Nie jest znana przyczyna tej decyzji.

Przełom w diagnostyce endometriozy. Szpital w Lublinie testuje innowacyjne rozwiązanie

Przełom w diagnostyce endometriozy. Szpital w Lublinie testuje innowacyjne rozwiązanie

W Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym nr 4 rozpoczął się nabór pacjentek do przełomowego badania, które może zrewolucjonizować sposób diagnozowania endometriozy. 160 kobiet w wieku 18–45 lat będzie mogło bezpłatnie przetestować innowacyjny test EndoRNA, który — jeśli okaże się skuteczny — może zastąpić bolesną laparoskopię.

Spowodował katastrofę w ruchu drogowym. 19-latek dalej pozostanie w areszcie

Spowodował katastrofę w ruchu drogowym. 19-latek dalej pozostanie w areszcie

Sąd Okręgowy w Lublinie nie miał wątpliwości – Szymon C., 19-latek podejrzany o spowodowanie tragicznego wypadku w Chełmie, pozostanie dalej w areszcie. W wypadku który miał miejsce pod koniec marca zginęli dwaj 18-latkowie przewożeni w bagażniku.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium