Przyczyną śmierci Marzeny i Grzegorza W. z podtomaszowskich Pasiek było uduszenie. Takie są wstępne wyniki sekcji zwłok. W sobotę odbył się ich pogrzeb. Prokuratura prowadzi śledztwo w kierunku zabójstwa kobiety.
Od zmarłych pobrano wycinki i krew do badań na zawartość alkoholu, środków odurzających oraz psychotropowych. Nieoficjalnie mówi się o tym, że Grzegorz W. zażywał leki antydepresyjne.
Prokuratura cały czas prowadzi śledztwo w kierunku zabójstwa Marzeny W. i sprawdza, czy nikt nie namawiał jej męża do popełnienia samobójstwa.
Sekcje zwłok przeprowadzono w piątek w lubelskim Zakładzie Medycyny Sądowej, dzień później w Tomaszowie odbył się pogrzeb małżonków, którzy spoczęli w jednym grobie. Sołtys Pasiek dobrze znał Marzenę W.
– To była bardzo grzeczna dziewczyna, a jej rodzina bardzo porządna – wspomina Jan Metzgier. – Z mężem dobrze żyła. Nie wiadomo, co się stało.
Przypomnijmy. Zwłoki 33-latki i jej 30-letniego męża ujawniono w minioną środę w lesie. Kobieta zginęła w samochodzie (na szyi miała zadzierzgnięty pas bezpieczeństwa). Jej mąż wisiał na drzewie (pętla wykonana była z innego pasa bezpieczeństwa, który wcześniej został odcięty z samochodu).
Najbardziej prawdopodobna wydaje się wersja przyjęta przez tomaszowskich śledczych: mężczyzna zabrał żonę na przejażdżkę, udusił ją w samochodzie, a następnie popełnił samobójstwo.