Mieszkańcy Horodła w powiecie hrubieszowskim są w szoku. Zwłoki 85-letniego Antoniego P. i jego 83-letniej żony Feliksy, znalazła jedna z sąsiadek w ich domu. Co się stało? Dokładnie jeszcze nie wiadomo.
– Jestem tym wstrząśnięta, nie mogę dojść do siebie – mówiła dzisiaj Sabina Łukiewicz, mieszkanka Horodła. – Znałam dobrze tych ludzi, bo byłam nauczycielką ich dzieci. To byli mili, porządni ludzie.
Zwłoki małżonków znaleziono wczoraj. Do ich niewielkiego, wybudowanego z cegły domu zapukał listonosz. Nikogo nie zastał, więc wybrał się do sąsiadki.
Ta zaalarmowała policję, odnalazła też syna staruszków, który miał klucze od domu. Okazało się, że doszło do tragedii. Małżonkowie byli martwi i leżeli na podłodze.
Prokuratura twierdzi, że jest to najbardziej prawdopodobna wersja, bo w pomieszczeniu gdzie małżonków znaleziono był piec kaflowy.
Kiedy będzie coś wiadomo na pewno? Za dwa lub trzy tygodnie, po przeprowadzeniu niezbędnych badań i analiz.