Na rok może trafić do wiezienia 31-letni mieszkaniec Zamościa za naruszenie miru domowego swojej konkubiny spod Szczebrzeszyna i zabicie jej ratlerka – poinformowała dziś policja.
Czarę goryczy przelała ostatnia wizyta, podczas której Tomasz K. zabił nożem psa konkubiny. 24-latka musiała w tym czasie wyjść na chwilę z mieszkania. Gdy wróciła i zobaczyła na stole martwego ratlerka, bez wahania wezwała policję.
W chwili zatrzymania Tomasz K. miał w organizmie ponad 3 promile alkoholu. Trafił do policyjnego aresztu. Gdy wytrzeźwiał, usłyszał zarzuty dwukrotnego naruszenia miru domowego oraz zabicia psa. Grozi mu za to rok więzienia.
Jako środek zapobiegawczy prokurator zastosował wobec podejrzanego dozór policyjny z obowiązkiem codziennego meldowania się w komendzie.
– Zobowiązano go również do nie zbliżania się do miejsca zamieszkania poszkodowanej na odległość nie mniejszą niż 100 m – uzupełnia Joanna Kopeć, rzecznik prasowy zamojskiej policji.
Do znęcania się nad zwierzętami dochodzi coraz częściej. Dwa lata temu trzech nastolatków spod Nałęczowa podpaliło i nagrało na wideo agonię kilkutygodniowego psiaka. Podczas przesłuchania nie potrafili wytłumaczyć, dlaczego to zrobili. Dla nich to była zabawa.
W marcu pijany mieszkaniec Kraśnika przywiązał psa do drzewa i zatłukł go młotkiem, a dwaj gimnazjaliści spod Hrubieszowa oblali kota denaturatem i podpalili.
– Jesteśmy narodem katolickim, jak więc można dopuszczać się takiego barbarzyństwa? – pyta Krystyna Pomarańska, zamojska działaczka na rzecz zwierząt. – Czym cierpienie zwierzęcia różni się od cierpienia człowieka?