Po zwycięstwie z Limanovią Motor Lublin nie poszedł za ciosem i w kolejnym meczu u siebie podzielił się punktami z Pelikanem Łowicz remisując 2:2. Dwie bramki dla gospodarzy strzelił niezawodny Maciej Tataj
Dodatkową motywacją do dobrej gry dla „żółto-biało-niebieskich” miała być decyzja prezesa Motoru Waldemara Leszcza, który zamroził zawodnikom premie stawiając warunek zdobycia w sześciu ostatnich meczach 13 punktów.
W pierwszej połowie wszystko szło po myśli gospodarzy. Już w 11 min prowadzenie dla Motoru uzyskał Maciej Tataj. Zaraz potem mógł być jednak remis. Były zawodnik Motoru, a obecnie Pelikana Michał Gamla trafił w poprzeczkę, z dobitką pospieszył Michał Adamczyk umieszczając piłkę w siatce. Sędzia dopatrzył się jednak spalonego i gola nie uznał.
Pod koniec pierwszej połowy Tataj podwyższył wynik na 2:0. To dziewiętnasty w tym sezonie gol najlepszego strzelca Motoru i całej grupy wschodniej II ligi.
Po zmianie stron sytuacja odwróciła się diametralnie. Kontaktowego gola dla gości zdobył samobójczym trafieniem Damian Falisiewicz, zaś w 73 min do remisu doprowadził Patryk Bojańczyk. Do końcowego gwizdka sędziego wynik nie uległ już zmianie. To ósmy remis lubelskiej drużyny w sezonie, w tym piąty na własnym boisku.
Strata Motoru do bezpiecznej, ósmej lokaty, znowu się powiększyła i w tej sytuacji tylko cud może uratować lublinian przed spadkiem do III ligi.
W następnej kolejce lubelską drużynę czeka derbowy mecz z Wisłą Puławy na wyjeździe. Dodatkowym smaczkiem spotkania będzie fakt, że obecny trener Motoru Mariusz Sawa prowadził nie tak dawno drużynę z Puław.
Motor Lublin - Pelikan Łowicz 2:2 (2:0)
Bramki: tataj (11, 39) - Falisiewicz (66-samobójcza), Bojańczyk (73).
Motor Lublin: Frąckowiak – Falisiewicz, Karwan, Komor, Pawłowicz, Kądzior (75 Jaroń), Król, Koziara (70 Lewiński), Stachyra (60 Migalewski), Tataj, Wrzesiński (85 Gąsiorowski).
Pelikan Łowicz: Olszewski – Kowalczyk, Brodecki, Derbich, Dremliuk, Wyszogrodzki (65 Solecki), Koman, Gamla, Adamczyk (90 Nowak), Bojańczyk (90 Kosiorek), Świątek (22 Pomianowski).
Żółte kartki: Koziara, Kądzior, Migalewski - Pomianowski, Brodecki.
Sędziował: Jacek Kikolski (Płock).