Wczoraj nastąpiło rozstrzygnięcie przetargu na sprzedaż budynku starego sądu w Białej Podlaskiej. Po emocjonującej licytacji, do której zgłosiło się kilkunastu oferentów wygrał Aleksander Mikulski z Pruszkowa. Reprezentujący jego pełnomocnik Tadeusz Pietrewicz zaproponował najwyższą stawkę 3,2 mln zł.
Do przetargu zgłosiło się tylko dwóch oferentów, którzy wpłacili wadium (w tym bialska firma "Oktan”). Ponadto złożono aż czternaście ofert od osób posiadających ekwiwalenty za utracone przez ich rodziny mienie zabużańskie. Byli tam spadkobiercy przedwojennego ministra spraw zagranicznych z Pińska.
W grę wchodziły duże "wirtualne pieniądze”. Wrocławianie dysponowali kwotami 6,9 mln zł i 5,1 mln zł. pruszkowianin 4,3 mln zł, warszawianie 26,7 mln zł, 4,9 mln zł, 3,3 mln zł i 2,4 mln zł, szczecinianie 1,6 mln zł i 1mln zł, radomianin 7,2 mln zł, bialczanin z rodziną 650 tys. zł. Niedawno w prasie pojawiło się ogłoszenie prawnika namawiającego do zakupu bialskiego zabytkowego sądu "za atrakcyjną cenę” - z wykorzystaniem prawa zabużan. Skusiło się na to kilka osób.
Komisja przetargowa wnikliwie sprawdziła dokumentację i odrzuciła cztery oferty (m.in. dysponujących "papierami” na 26,7 mln zł), gdyż ich przedstawiciele nabyli już inne nieruchomości. Jeden z odrzuconych zapowiedział, iż będzie zaskarżać do wojewody wynik licytacji. Sam przetarg trwał bardzo krótko. Najpierw wystartowała warszawianka proponując cenę wywoławczą 990 tys. zł. Później już tylko licytowali dwaj pełnomocnicy reprezentujący posiadaczy wielomilionowych rekompensat za mienie zabużańskie. Zwycięzca Tadeusz Pietrewicz powiedział nam, że jeszcze nie wie jak rodzina Mikulskich z Pruszkowa zamierza wykorzystać zakupiony budynek.
Ustalona w przetargu cena nieruchomości zostanie obniżona o 50 proc. Nabywca musi w ciągu miesiąca opracować i przedłożyć uzgodniony z konserwatorem program użytkowy budynku. •