Wczoraj miejscy radni mieli uchwalić nowe wyższe stawki za wywóz śmieci. Obrady były burzliwe, a do głosowania w końcu nie doszło
– To niesprawiedliwy system, który uderza w wielodzietne rodziny. Segreguję odpady we własnym zakresie i chciałbym przy tym pozostać. Na jakiej podstawie miasto ustaliło wyższe stawki? Żądamy wyjaśnień – mówił Robert Zabielski, reprezentant kilkudziesięcioosobowej grupy wściekłych mieszkańców.
Według nowego projektu uchwały, mieszkaniec domku jednorodzinnego miałby zapłacić 12 zł za śmieci segregowane lub 18 zł za niesegregowane. Z kolei, w przypadku mieszkańców blokowisk stawki te miałyby wynieść 8 zł i 12 zł.
Ludzie woleliby jednak, aby stawki pozostały na dotychczasowym poziomie - 8 zł na odpady niesortowane i 5 zł za sortowane, naliczane od osoby.
– Opłaty są zbyt niskie, system się nie bilansuje. Miasto dokłada miesięcznie 300 tys. zł z na gospodarkę odpadami komunalnymi. Nie możemy na to pozwolić – tłumaczył prezydent Andrzej Czapski.
Na wczorajszej sesji rady obecny był również poseł PiS Adam Abramowicz. – Wzrost stawki spowoduje, że mieszkańcy Białej Podlaskiej masowo przestaną płacić za wywóz śmieci, bo ich po prostu nie stać na takie podwyżki. Nie jesteśmy zieloną wyspą. Tutaj wiele rodzin ledwo wiąże koniec z końcem – argumentował parlamentarzysta.
Prezydent Andrzej Czapski odrzucił propozycję wiceprzewodniczącego Dariusza Stefaniuka aby w mieście zorganizować debatę społeczną odnośnie opłat za śmieci. Miasto czeka zatem kolejna już, trzecia próba zmiany stawek na wywóz śmieci. Radni zdecydowali, że zajmą się "śmieciowym” problemem na posiedzeniu połączonych komisji.