Najpierw odprawa, zapoznanie z trasą i charakterem wyjazdu. Potem sprawdzenie broni, łączności, systemów bezpieczeństwa i można ruszać. Kolumna kilku pojazdów może opuścić bramy bazy i ruszyć na patrol.
W końcu jest sygnał, można ruszać. W patrolu oprócz polskich żołnierzy uczestniczą policjanci ANP (Afghan National Police) oraz żołnierze ANA (Afghan National Army). Podczas wspólnego patrolu musi być ścisła współpraca polskich żołnierzy i afgańskich sił bezpieczeństwa.
Pomimo tego, że patrol poruszał się asfaltową drogą to wszędzie był wszech obecny kurz i pył, który pokrył mundury i twarze żołnierzy, wdzierając się do ich oczu i ust pomimo gogli, okularów i chust zasłaniających twarze.
Patrol poruszając się po głównych drogach przejeżdża przez okoliczne wioski. W każdej wiosce żołnierze witani są przez gromadę dzieci. – Cieszy nas obecność dzieci, które niestety wyglądają na bardzo biedne. Często zdarza się, że nie mają nawet butów – mówi sierż. Setny.
W jednej z takich wiosek patrol zatrzymuje się na chwilę. Dowódca wraz z oficerami współpracy cywilno-wojskowej rozmawiał z mieszkańcami. Pytał o potrzeby, ale również o zagrożenie. Bo może ktoś widział coś niepokojącego? Każda informacja jest zapisywana i przekazywana do TOC-u.
– Zdarza się, że w wioskach proszą nas o pomoc medyczną, o medykamenty, czy o żywność. W jednej z wiosek starszy mężczyzna prosił o dostarczenie odbiornika radiowego – relacjonuje dalej sierż. Setny.
W czasie, gdy dowódca rozmawia, żołnierze dzielą się z dziećmi wodą, napojami i słodyczami.
– Zawsze przed patrolem staramy się uzupełnić zapasy wody, napojów, słodyczy czy innych produktów żywnościowych. Wszystko to, co zgromadzimy, jest później w wioskach przekazujemy dzieciom – mówi st. szer. Jacek Kazan, strzelec RPG.
Podczas patrolu we wcześniej ustalonych miejscach zorganizowano ruchomy posterunek kontrolny (TCP z ang. Tactical Check Point). Na takich posterunkach towarzyszący żołnierzom funkcjonariusze afgańskich sił bezpieczeństwa sprawdzają i przeszukują przejeżdżające pojazdy oraz ich pasażerów. Szukają osób podejrzanych o terroryzm i przewożących materiały zabronione i niebezpieczne.
Każdy patrol trwa od kilku nawet do kilkunastu godzin w zależności od realizowanych zadań. Po powrocie do bazy żołnierze rozładowują broń a dowódca melduje o zakończeniu patrolu i jego wynikach. – Teraz można zrzucić z siebie ciężkie oporządzenie i kamizelki, umyć się, chwilę odpocząć czekając na kolejne zadanie – żegnając się mówi pomocnik dowódcy plutonu.