Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Kraj Świat

14 kwietnia 2010 r.
11:55
Edytuj ten wpis

Mariusz Handzlik. Pożegnanie

Na pokładzie samolotu, który rozbił się pod Smoleńskiem zginął minister Mariusz Handzlik, odpowiedzialny za sprawy zagraniczne w Kancelarii Prezydenta RP. Mój przyjaciel od lat.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
Do polityki zabrał Mariusza z Lublina, Jan Maria Rokita, dyrektor Urzędu Rady Ministrów u premier Hanny Suchockiej. Ta szybko uczyniła Mariusza swoim doradcą d/s polityki zagranicznej.

W 1993 roku Mariusz przyleciał na stypendium do Waszyngtonu. Profesor Jan Karski
wspominał, jak któregoś dnia, po wykładzie, podszedł doń młody uśmiechnięty człowiek i powiedział: "Mariusz Handzlik melduje przybycie. Jest Pan moim mistrzem. Chciałbym prosić, aby Profesor udzielał mi także "korepetycji” prywatnych”. Ujął tym Karskiego.

W 1994 roku, już po odbyciu stypendium i powrocie na krótko w Warszawy, Mariusz wylądował w Waszyngtonie jako sekretarz ambasady RP, potem awansował na radcę d/s politycznych.
W ogromnej mierze przyczynił się do amerykańskiej zgody na akcesję Polski do NATO. Odbywał nieskończone rozmowy na Kapitolu z amerykańskim senatorami, od których głosowania zależało przystąpienie Polski do Sojuszy Północnoatlantyckiego.

Spotykaliśmy się wtedy często. Najczęściej w towarzystwie profesora Jana Karskiego. Dyskutowali o polityce, o sposobie ułożenia stosunków Polski z nowym strategicznym aliantem – Ameryką. Mariusz wielokrotnie, żartem, mówił profesorowi, że ten powinien "zmusić” swego eks-studenta Billa Clintona, do specjalnej życzliwości dla Polski. Klimat tych spotkań efektywnie wzmacniany był kultowym drinkiem amerykańskim "Manhattan”.

Mariusz wielokrotnie korzystał z rad profesorskich, jak poruszać się w świecie amerykańskiej polityki. Nie wątpię też, że i z pomocy. On się tym nie chwalił, a profesor taktownie przemilczał.
W 1995 roku, kiedy wybory prezydenckie wygrał z Lechem Wałęsą niespodziewanie Aleksander Kwaśniewski, wśród wielkiej części amerykańskiej emigracji wojennej wybuchło "oburzenie”. Jan Nowak-Jeziorański domagał się nawet w rozmowach z niektórymi dyplomatami z ambasady RP w Waszyngtonie, aby... podali się do dymisji w geście protestu.

– Myślę, że pan nie oszalał i nie wykona takiego durnego gestu. Kwaśniewski nie jest może z pańskiej "bajki”, ale to jest legalnie wybrany Prezydent! – słyszał wtedy Handzlik od Karskiego.
W 1998 roku u Mariusza zdiagnozowano guza mózgu. Jedyną szansą był zabieg neurochirurgiczny. Radził się, co ma robić. Profesor nie pozostawił wątpliwości: "Tylko operacja i tylko w Ameryce!”. Poszedł na nią. Wszystko zakończyło się szczęśliwie.

Pamiętam, jak we trójkę z profesorem świętowaliśmy pomyślnie finał w jednej z podwaszyngtońskich restauracji. Mariusz z równo ogoloną po operacji głową i opatrunkiem przypomniał Kojaka. Wznosiliśmy "Manhattanem” toasty za tę jego głowę. On sam nie mógł. – Dajcie chociaż... powąchać – domagał się.

We wtorki Karski grywał z Handzlikiem w szachy. Zwykle były to trzy partie. Z reguły wygrywane przez profesora. Mariusz, człowiek niezwykle ambitny, zawsze twierdził, że "podkładał się” Karskiemu. "Waldek, jak bym zaczął wygrywać, Profesor przestałby mnie u siebie przyjmować. Takim dyplomatycznym matołem nie jestem”.

12 lipca 2000 roku około 18.30 w swoim apartamencie w Chevy Chase, bogatym przedmieściu Waszyngtonu, profesor toczył partię królewskiej gry ze swym partnerem. Profesor trząsł się z zimna. Mariusz zadzwonił do mnie do Nowego Jorku z prośbą, abym wpłynął na Profesora, aby zgodził się jechać do szpitala.

– Nie zawracaj pan, d…, tylko graj. Jest szach i pańska sytuacja niewesoła – usłyszałem w tle podniesiony głos Jana Karskiego.

Wygrał tę partię. Około 21.00 dał się zabrać do Georgetown University Hospital. W ostatnią podróż. Umieszczony na oddziale intensywnej terapii szybko zasnął. Już się nie obudził. Odszedł następnego dnia krótko przed jedenastą... Byłem wtedy w pociągu pomiędzy Baltimore i Waszyngtonem.

Profesor był obywatelem Polski i Stanów Zjednoczonych oraz honorowym obywatelem Izraela. Z każdego był dumny. Chciał, aby po śmierci, jeżeli przyjdzie komuś do głowy pomysł dekorowania jego trumny flagą, nie była to tylko flaga polska lub tylko amerykańska. Jeżeli, to... obie. I dodatkowo... Gwiazda Dawida, jaką oznaczano w getcie warszawskim Żydów.

Kiedy powiedziałem o tym wysokiemu urzędnikowi ambasady RP, zaprotestował: "Niemożliwe! To wbrew protokołowi”. Na nic się zdało przekonywanie, że taka była wola zmarłego. Mariusz był zdumiony. Padło męskie słowo na określenie "dyplomaty”.

Otwieranie oficjalnego konfliktu "flagowego” uwłaczałoby powadze chwili. Trzeba było robić swoje. Autentyczną Gwiazdę ze zbiorów Żydowskiego Instytutu Historycznego przywiózł przybyły z Warszawy Marek Edelman, zastępca dowódcy powstania w getcie. Flagę amerykańską powiewającą niegdyś nad Białym Domem miałem ze sobą...

Trumna Jana Karskiego została wniesiona do katedry Św. Mateusza była spowita tylko biało-czerwoną, jak zapowiedzieli "ambasadzcy”. Po nabożeństwie i odczytaniu listów Aleksandra Kwaśniewskiego i Billa Clintona, do trumny zbliżył się student Profesora, rabin Michael Birenbaum i... odmówił – po raz pierwszy w tych murach – kadysz, żydowską modlitwę za duszę zmarłego.

Następnie wyjął z kieszeni Gwiazdę, która przyleciał z Warszawy i z czcią położył na polskiej fladze. Gwieździsty sztandar dołączył do niej już na cmentarzu Góry Oliwnej. Było tam już znacznie mniej ludzi niż w katedrze. Mariusz przyszedł z żoną, córkami Iwoną, Julką i małym, urodzonym w Waszyngtonie, Jankiem. Misja została wypełniona zgodnie z życzeniem Jana Karskiego.

Wkrótce potem Mariusz wrócił do MSZ, gdzie dyrektorował Departamentowi Polityki Bezpieczeństwa. Otrzymał tytuł ambasadorski, przewodniczył Komisji Kontrolnej Technologii Rakietowych (MTCR) w Paryżu od 2002 do 2003 roku.

W następnym wylądował w Nowym Jorku, jako zastępca stałego przedstawiciela RP przy Organizacji Narodów Zjednoczonych. Jednym z jego zadań było m.in. wysondowanie szans na pozycję sekretarza generalnego RP przez Aleksandra Kwaśniewskiego.

Mimo, jak rzadko zgodnego poparcia tej kandydatury przez wszystkie krajowe siły polityczne, zdecydowane "niet” powiedzieli Rosjanie przy wtórze Chińczyków. Przy takiej postawie dwóch stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ, sprawa była przegrana. Mariusz odebrał to jak ważną lekcję realizmu politycznego.

Po zwycięstwie wyborczym Kaczyńskiego nad Tuskiem, Handzlik zupełnie dla siebie niespodziewanie otrzymał propozycję zorganizowania prezydenckiej służby zagranicznej. Po wielu wahaniach przyjął stanowisko. Uważał się za "public servanta”, urzędnika państwowego, a nie politycznego.

Najpierw był zastępcą dyrektora Departamentu Stosunków Międzynarodowych, potem dyrektorem, otrzymał nominację ministerialną. Organizował wszystkie prezydenckie podróże zagraniczne i wydarzenia międzynarodowe z jego udziałem.

W takim charakterze przybył do Nowego Jorku by przygotowywać kolejną wizytę Lecha Kaczyńskiego na dorocznej sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Towarzyszył mu prywatnie syn Janek, wpatrzony w ojca, jak w obraz. Potem Mariusz przyleciał już przed samą sesją ONZ. Znalazł czas na spotkanie i długi obfity obiad w naszej ulubionej chińskiej restauracji.

Rozmawialiśmy o wszystkim. Oczywiście o polityce, wyborach prezydenckich w Polsce, ale też o sprawach prywatnych. Pytałem, jak Mariusz ułożył sobie życie osobiste. Niestety, jego małżeństwo rozpadło się. Był to zapewne jeden z kosztów własnych jego służby publicznej i profesjonalnego oddania wszystkiemu, co robił na kolejnych stanowiskach.

Sprawa katyńska była dla niego jednym z najważniejszych priorytetów. Jako wielki przyjaciel Ameryki, Mariusz, podzielał pogląd, że Polska nie powinna zapominać o tych dzielnych Amerykanach, którzy za cenę świadczenia prawdy o Katyniu, ryzykowali swoje kariery, a często je przegrywali.

Pracował nad nadaniem im wysokich polskich odznaczeń, choćby już tylko – pośmiertnie. Uważał, że specjalny zaszczyt powinien spotkać profesora Janusza Zawodnego, człowieka, który od końca II wojny mobilizował Zachód i Amerykę do mówienia prawdy o Katyniu, jakby się to na Kremlu miało nie podobać.

Mariusz 11 czerwca br. skończyłby 45 lat. Miał wszystko przed sobą. Był najlepszym kandydatem na ambasadora Rzeczypospolitej Polskiej w Stanach Zjednoczonych. Postacią świetnie znaną w Waszyngtonie, nawet przez Amerykanów – odznaczaną. Jego międzynarodowe kontakty dyplomatyczne w świecie, budził podziw i szacunek.
Był po prostu zawodowcem. W pełni tego słowa znaczeniu. Kreując wydarzenia z pierwszych stron gazet, nigdy sam się nie pchał na nie. Pozostawał w cieniu. Tak, jak prawdziwy dyplomata powinien. Tak, jak go uczył podczas "korepetycji” profesor Jan Karski.

Podczas jednej z nich, profesor zapytał "studenta”, jaką ostatnią rzecz powinien zrobić dyplomata udający się na ważne przyjęcie. Mariusz kombinował niemożliwie, ale bez powodzenia. Wreszcie się poddał. Profesor popatrzył na niego z poczuciem wyższości.
"Powinien przed wyjściem... zrobić siusiu. Nigdy nie wiadomo, kiedy będzie miał okazję następny raz, a imperatyw pęcherza nie może wziąć góry nad imperatywem Rzeczypospolitej” – powiedział wreszcie Karski. Handzlik zerwał się i pocałował go w rękę ze słowem "Mistrzu!”
Mariusz! Życie jest generalnie bez szczególnego sensu, a żyjemy jedynie złudzeniami, że może nie tak do końca. Całe szczęście, że tego końca na ogół nie znamy.

Piję za Ciebie "Manhattana”. Profesor Jan Karski już to pewnie z Tobą robi... Dla pewności wysyłam także to pożegnanie na Twój adres e-mailowy: 39mh@interia.pl.

Dołączam song Willie Nelsona, który towarzyszył nam w biesiadowaniu i naprawianiu świata przy okazji.

Do zobaczenia.





Pozostałe informacje

Zamiast chronić, mogą szkodzić. Lublin: 140 litrów nielegalnych pestycydów zatrzymanych

Zamiast chronić, mogą szkodzić. Lublin: 140 litrów nielegalnych pestycydów zatrzymanych

Ponad 140 litrów nielegalnych pestycydów udało się zabezpieczyć funkcjonariuszom lubelskiej Służby Celno-Skarbowej. Większość środków ochrony roślin pochodziła z niewiadomego źródła i mogła stanowić poważne zagrożenie dla zdrowia ludzi i zwierząt.

Dziś mecz Polska - Holandia. Gdzie oglądać? Transmisja w TV i internecie

Dziś mecz Polska - Holandia. Gdzie oglądać? Transmisja w TV i internecie

Przed reprezentacją Polski ostatnie dwa spotkania grupowe w ramach eliminacji do przyszłorocznych mistrzostw świata. W piątek o godzinie 20.45 Biało-Czerwoni zagrają z Holandią, a trzy dni później czeka ich wyjazd na Maltę. Celem na najbliższe dni to zdobycie minimum trzech punktów

Przemysław Wiśniewski przebywa z kolegami na zgrupowaniu reprezentacji Polski, ale przeciwko Holandii na pewno nie zagra

Problemy w defensywie reprezentacji Polski przed piątkowym meczem z Holandią

Przed dwoma ostatnimi meczami w eliminacjach do przyszłorocznych mistrzostw świata reprezentacja Polski musi sobie poradzić z brakiem trzech bardzo ważnych zawodników z linii defensywy

Jak sprawdzić, czy zbiórka pieniędzy jest legalna?

Jak sprawdzić, czy zbiórka pieniędzy jest legalna?

W celu sprawdzenia, czy zbiórka pieniędzy jest legalna, należy zweryfikować jej numer w oficjalnym rejestrze na portalu rządowym zbiorki.gov.pl lub, w przypadku zbiórek online, ocenić wiarygodność platformy i przejrzystość celu. Zrozumienie różnic między zbiórką publiczną a internetową jest kluczowe dla bezpiecznego wspierania potrzebujących i unikania oszustw.

Tu dzieci znów się uśmiechają. Magiczna sala w szpitalu w Lublinie
galeria

Tu dzieci znów się uśmiechają. Magiczna sala w szpitalu w Lublinie

W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Lublinie otwarto nową przestrzeń – sensoryczną Salę Doświadczeń Świata. To miejsce, które łączy nowoczesne podejście terapeutyczne z troską o emocje i dobrostan najmłodszych pacjentów.

garaż blaszany z garaze.org.pl

Blaszak 3x5 – idealne rozwiązanie na małą działkę lub ogródek

Blaszak 3x5 to kompaktowy metalowy garaż idealny na małe działki i ogródki, oferujący trwałą konstrukcję z ocynkowanej blachy, różne warianty dachu i kolorystykę. Może służyć jako garaż, schowek na narzędzia lub warsztat, zapewniając Tobie i twoim przedmiotom ochronę przed warunkami atmosferycznymi. Jego montaż jest prosty, a dla powierzchni do 35 m² wystarczy jedynie zgłoszenie w urzędzie, co stanowi dodatkową zaletę. To ekonomiczne i funkcjonalne rozwiązanie łączące praktyczność z estetyką, idealne dla osób szukających wygodnego sposobu na zagospodarowanie niewielkiej przestrzeni.

Myślisz o pracy trenera personalnego? Poznaj możliwości tego zawodu

Myślisz o pracy trenera personalnego? Poznaj możliwości tego zawodu

Od lat trenujesz i znajomi proszą Cię o rady dotyczące ćwiczeń? A może pracujesz na siłowni i widzisz, jak wiele osób wykonuje treningi nieprawidłowo, ryzykując kontuzję? Jeśli sport to Twoja pasja i chcesz, by stał się także sposobem na życie – rola trenera personalnego będzie właśnie dla Ciebie. Sprawdź, jak możesz rozpocząć tę ścieżkę i rozwijać się w branży fitness. Czytaj dalej!

Gdzie dziś szukać pracy w Lublinie i regionie? Sprawdziliśmy najlepsze oferty z lokalnego portalu

Gdzie dziś szukać pracy w Lublinie i regionie? Sprawdziliśmy najlepsze oferty z lokalnego portalu

Województwo lubelskie, a w szczególności Lublin i jego okolice, przechodzą dynamiczne zmiany na rynku pracy. Choć wiele osób nadal szuka zatrudnienia na ogólnopolskich portalach, coraz częściej zauważalne są ruchy w stronę lokalnych serwisów z darmowymi ogłoszeniami, takich jak posrednik.pl.

„Wielki Bu” nie przyznał się do winy. Trafił do aresztu w Lublinie

„Wielki Bu” nie przyznał się do winy. Trafił do aresztu w Lublinie

Patryk M., znany jako „Wielki Bu”, usłyszał zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej zajmującej się handlem narkotykami oraz kradzieży. Po przesłuchaniu w lubelskim wydziale Prokuratury Krajowej jego obrońcy poinformowali, że nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.

Kierowcy, bądźcie czujni – utrudnienia na Spokojnej, Chmielnej i Zamojskiej

Kierowcy, bądźcie czujni – utrudnienia na Spokojnej, Chmielnej i Zamojskiej

Na różnego rodzaje drogowe niespodzianki mogą od jutra napotkać kierowcy poruszający się w centrum miasta. Te przy ulicach Spokojnej i Chmielnej będą miały krótkotrwały charakter. Dłużej potrwają zmiany w organizacji ruchu przy Zamojskiej.

Hołownia rezygnuje z funkcji marszałka Sejmu. Obowiązki przejmie Czarzasty

Hołownia rezygnuje z funkcji marszałka Sejmu. Obowiązki przejmie Czarzasty

Szymon Hołownia podpisał w czwartek rezygnację z funkcji marszałka Sejmu. Jego decyzja wejdzie w życie we wtorek, 18 listopada, kiedy obowiązki marszałka przejmie Włodzimierz Czarzasty – najstarszy wiekiem wicemarszałek i kandydat Lewicy na nowego szefa niższej izby parlamentu.

Wielki Bu” doprowadzony do Prokuratury Krajowej. Grożą mu poważne zarzuty

Wielki Bu” doprowadzony do Prokuratury Krajowej. Grożą mu poważne zarzuty

Patryk M., znany jako „Wielki Bu”, został w czwartek po południu doprowadzony do lubelskiego wydziału Prokuratury Krajowej. Mężczyzna ma usłyszeć zarzuty dotyczące udziału w zorganizowanej grupie przestępczej zajmującej się handlem i przemytem narkotyków.

107. rocznica odzyskania Niepodległości przy szachownicy
ZDJĘCIA
galeria

107. rocznica odzyskania Niepodległości przy szachownicy

Zamiast szkolnej ławki - szachownica, zamiast kartkówki - emocje przy partii. W dniach 13-14 listopada w siedzibie Instytutu Pamięci Narodowej w Lublinie przy ul. Wodopojnej 2 odbywa się turniej szachowy z okazji 107. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości.

Koniec roku, czas decyzji. Na co naprawdę warto wydać środki z budżetu instytucji?

Koniec roku, czas decyzji. Na co naprawdę warto wydać środki z budżetu instytucji?

Środki z budżetu można po prostu wydać, albo zainwestować w wytrzymały sprzęt, który będzie świetną inwestycją na lata. Namioty, siedziska czy ścianki z nadrukiem nie tylko podnoszą poziom wydarzeń i przyciągają uwagę uczestników, ale też pokazują, że Twoja instytucja potrafi wydawać pieniądze z głową. I to w sposób, który doceni każdy dyrektor.

Tomasz Siemoniak – minister, członek Rady Ministrów i koordynator służb specjalnych
galeria

Tomasz Siemoniak w Lublinie. Sporo o Zbigniewie Ziobrze, mało o sukcesach agentów

Młodzi funkcjonariusze lubelskiej delegatury ABW są rozżaleni brakiem nominacji na pierwszy stopień oficerski. Informację tę potwierdził Tomasz Siemoniak – minister, członek Rady Ministrów i koordynator służb specjalnych. Podczas dzisiejszej konferencji prasowej sporo było również o Zbigniewie Ziobrze, a niewiele o sukcesach lubelskiej delegatury ABW w tropieniu szpiegów działających na zlecenie służb ze Wschodu.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium