Przez kilkanaście dni żołnierze 1 kompanii zmotoryzowanej Zgrupowania Bojowego "Alfa” wspierali działania afgańskich sił bezpieczeństwa w prowincji Ghazni.
Polscy żołnierze ściśle współpracowali z afgańskimi żołnierzami i policjantami, wspierając ich działania zgodnie z tzw. prawem Karzaja.
– Jesteśmy tam również po to, aby zobaczyć, jak sobie radzą afgańscy żołnierze i policjanci w dystrykcie. Doradzaliśmy im, czasem wskazywaliśmy lepsze rozwiązania. Są dobrze wyszkoleni, ale bez wątpienia przez te kilkanaście dni wspólnie dokonaliśmy jeszcze więcej – ocenia dowódca kompanii kpt. Renart Skrzypczak.
Działania przynoszą korzyści: pozyskano wiele informacji o przemieszczających się w dystrykcie grupach rebeliantów, ich liczebności, strukturze, możliwościach operacyjnych, posiadanej broni itd. Aktywność rebeliantów zmniejszyła się.
Efektem operacji była też organizacja spotkań ze starszyzną wiosek dystryktu, tzw. szury oraz dostarczenie do miejscowej polikliniki leków, w tym antybiotyków.
Podczas operacji w Ajiristanie dowódca kompanii zorganizował dwie szury, w każdej z nich uczestniczyło ponad 20 starszych reprezentujący większości wiosek dystryktu.
W czasie tych spotkań rozmawiano o wielu pilnych i palących problemach dotykających społeczności lokalną dystryktu.
Przedstawiciele starszyzny prosili o dostarczenie pomocy humanitarnej w związku ze zbliżającą się zimą, ale również o wsparcie lokalnej służby zdrowia. Proszono głównie o ciepłą odzież, koce i opał oraz o środki higieny osobistej i leki.
Rozmawiano ponadto o istotnym problemie, jakim jest zapewnienie mieszkańcom dystryktu bezpieczeństwa i ochrony przed grupami rebelianckimi, które przemieszczają się przez terytorium dystryktu.
Polscy żołnierze wsparli również wielu mieszkańców, którzy potrzebowali natychmiastowej pomocy medycznej. Do punktu medycznego otwartego w tymczasowej bazie zgłosiło się ponad dwustu chorych mieszkańców.
– Mieszkańcy, często dzieci, przychodzili do nas, ratowników medycznych, prosząc o pomoc i poradę medyczną. Pomagaliśmy chorym w różnych sprawach, począwszy od poważnych; takich jak malaria, ospa czy odra, poprzez różnego rodzaju oparzenia, zranienia a skończywszy na drobnych przeziębieniach – mówi ratownik mł. chor. Mirosław Szewczyk.