Strona białoruska ze względów humanitarnych pozwoliła Teresie Strzelec opuścić Białoruś - poinformował w czwartek przedstawiciel Państwowego Komitetu Granicznego Uładzimir Arłouski.
- Mimo niewypełnienia przez polską obywatelkę zobowiązań strona białoruska podjęła dziś ze względów humanitarnych decyzję o zdjęciu zakazu wyjazdu obywatelki Strzelec. Może wyjechać z Białorusi w dowolnym momencie – oświadczył Arłouski.
Dodał, że Strzelec wwiozła na terytorium Białorusi samochód Jeep Cherokee i przekazała go obywatelowi Białorusi, łamiąc przepisy celne; powinna była w takim wypadku zapłacić podatki i opłaty celne, czego nie uczyniła, w związku z czym zakazano jej wyjazdu z kraju.
Jak już pisaliśmy, problemy małżeństwa z gminy Piszczac zaczęły się w ubiegłym roku. W kwietniu pojechali na Białoruś na wycieczkę. Gdy ich samochód zaczął się psuć, zostawili go u mechanika. Jego syn, bez wiedzy właścicieli, wybrał się autem na przejażdżkę i zatrzymała go milicja. Samochód został zarekwirowany.
Polskie małżeństwo w styczniu tego roku wywalczyło przed białoruskim sądem uchylenie konfiskaty. Ale – jak twierdzą - ich samochód został już sprzedany. Oczekiwali więc zwrotu pieniędzy.
Na początku marca pojechali znowu na Białoruś. Teresie Strzelec anulowano wizę. Powodem miały być nieopłacone należności za samochód: ponad 15 tys. euro cła i podatków z odsetkami. Od tej pory kobieta nie mogła wrócić do domu. Rozpoczęła strajk głodowy. Czwartego dnia pozwolono jej wyjechać.