Ponad ośmiometrowa marzanna utonęła w niedzielę w Wieprzu. W ten sposób Jeziorzany (pow. lubartowski) wypędzały zimę i zapraszały wiosnę.
Przygotowanie kukły zajęło trzy dni. – Drewno dostaliśmy z tartaku z Drewnika (miejscowość na terenie gminy – przyp. red.), jeden pan z naszej gminy złożył drewniany szkielet, a nauczycielka plastyki ze szkoły w Przytocznie przygotowała resztę – tłumaczył Mika.
– Ta marzanna jest wysoka i ciężka, ale ma za to solidną konstrukcję. Po dwóch stronach będziemy ją przytrzymywać linkami – mówił Andrzej Głowienka z Ochotniczej Straży Pożarnej w Jeziorzanach.
Tym razem kukła się nie złamała. Z pomocą strażaków dotarła w jednym kawałku na most na Wieprzu.
Marzannę niósł także wójt i to on podpalił ją przed wrzuceniem do rzeki. – Była ciężka. Najgorsze było postawienie jej w pionie – przyznał Jarosław Radomski, wójt gminy Jeziorzany.
W procesji z marzanną brali udział nie tylko mieszkańcy Jeziorzan. Do miejscowości w niedzielę przyjechały także gospodynie z innych gmin. Tuż przed utopieniem kukły brały udział w X Powiatowym Koncercie Pieśni Wielkopostnej. – Ta marzanna była wyjątkowa i przepiękna. Takiej jeszcze nie widziałyśmy – mówiła Zofia Siedlec z Koła Gospodyń Wiejskich w Ułężu. – Mam nadzieję, że teraz ta zima już od nas odejdzie – dodała Jadwiga Markiewicz z tego samego koła.
Jaką marzannę w przyszłym roku przygotują Jeziorzany? – W przyszłym roku powinna być jeszcze wyższa, żeby pobić rekord – uważa Ola, mieszkanka miejscowości.
– Na pewno będzie jeszcze większa. Może będzie miała nawet 15 albo 20 metrów – przewiduje Radomski. – Będziemy mieć nową świecką tradycję.