Co najmniej kilkuset mieszkańców Lubelszczyzny nie zapłaciło w tym roku mandatu wystawionego przez policję. Zrobiła to za nich prywatna firma. Prawnicy ostrzegają jednak, że ubezpieczenie się od mandatów jest nielegalne.
Tego zastrzeżenia klient w Internecie nie znajdzie. Firma skrzętnie to ukrywa. Interesu z nią nie zrobią z pewnością piraci drogowi. Muszą płacić mandaty z własnej kieszeni.
- Nie płacimy za sprawców wypadków. Także za kierowców, którzy przekroczyli dopuszczalną prędkość o więcej niż 40 km/h oraz za pijanych za kierownicą - wylicza Ciesielski.
Przed piratami firma się zabezpieczyła. Wraz z mandatem - wysłanym listem poleconym - członek klubu musi opisać, gdzie, kiedy i w jakich okolicznościach popełnił wykroczenie. - Zakładamy, że klient nie będzie firmował własnym podpisem nieprawdy.
Kierowca nie podpisuje z firmą żadnej umowy. Jedynym "wiążącym” dokumentem jest podpis na blankiecie wpłaty. - To są zbyt małe kwoty, żeby z każdym podpisywać jeszcze oddzielne umowy - twierdzi Ciesielski. - Podpis jest wiążący.
Policja nie widzi problemu, że kierowcy ubezpieczają się od mandatów. - My je wystawiamy - mówi Alicja Hytrek, rzecznik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. - Od ich egzekwowania są urzędy wojewódzkie.
Jest jednak minus. Prawnicy twierdzą, że działalność firmy nie jest do końca legalna. - Nie można się ubezpieczyć od odpowiedzialności karnej i wykroczeniowej - uważa Romuald Kmiecik, specjalista prawa karnego UMCS. - Ten, kto organizuje publiczną zbiórkę na grzywnę, albo uiszcza ją za sprawcę, popełnia wykroczenie zagrożone karą aresztu lub grzywny.