Przyszli pomodlić się za policjantów, ale do kościoła ich nie wpuszczono. Byli nawet tacy, którzy ze świątyni zostali... wyproszeni.
- Mieszkam w USA i w rodzinnym Zamościu nie byłem od lat - mówi 74-letni Seweryn Skrabin, który słuchał sobotniego nabożeństwa za bramą katedry. - Dowiedziałem się o tej mszy i chciałem się z policjantami pomodlić. Stróże prawa mnie jednak nie wpuścili. Nie miałem… przepustki.
Sobotnie obchody rozpoczęły się o godz. 9 mszą w zamojskiej katedrze. Uczestniczył w niej m.in. Janusz Kaczmarek, minister MSWiA, Władysław Stasiak, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego oraz Konrad Kornatowski, komendant główny policji. Zaproszono także Lecha Kaczyńskiego, prezydenta RP, ale na uroczystości nie dojechał. Przybyło za to kilkudziesięciu wiernych. Wśród nich znalazł się Jerzy Zacharow, opozycjonista z lat 80. (internowany w stanie wojennym) oraz były zamojski radny.
- Na tę mszę przyszliśmy wraz z kolegami z dawnej "Solidarności” - opowiada. - Weszliśmy do kościoła i czekaliśmy. Wtedy podeszli do nas funkcjonariusze, zażądali jakichś przepustek i... nas wyprosili. Jesteśmy rozżaleni.
- Przykre, że nawet do Pana Boga trzeba mieć teraz policyjną przepustkę - dodaje Bolesław Maziarczyk z Zamościa.
- Ze względów organizacyjnych i bezpieczeństwa musieliśmy wiedzieć, kto przybędzie - tłumaczy Janusz Wójtowicz, rzecznik lubelskiej policji. - Członkowie stowarzyszeń i organizacji, którzy się do nas zgłosili, dostali odpowiednie przepustki na tę mszę. Oczywiście wszystko uzgodniono z proboszczem parafii katedralnej.
Nie tylko zamojska katedra podczas obchodów Święta Policji zamieniła się w twierdzę. Także leśny ośrodek w Kawęczynku pod Szczebrzeszynem był w sobotę dostępny tylko dla policyjnych wybrańców. Odbył się tam bankiet dla zaproszonych gości. Policja obstawiła go w promieniu dwóch kilometrów. Próbowaliśmy się tam dostać, ale nas nie wpuszczono. Nic nie pomogły specjalne akredytacje.
- To impreza zamknięta - tłumaczyła Joanna Kopeć, rzecznik zamojskiej policji. - Bez dziennikarzy.