Ochroniarz, który pobił gaśnicą dwóch mężczyzn, ma szansę na pogodzenie się z poszkodowanymi. Sąd Rejonowy w Lublinie skierował sprawę do mediacji.
O sprawie pisaliśmy już kilkakrotnie. Na początku kwietnia ubrany w koszulkę w napisem "Ochrona” Kamil O. uderzył przechodnia w twarz gaśnicą. Potem zaatakował 28-letniego Łukasza, który chciał pomóc bitemu. Łukasz najpierw oberwał gaśnicą w twarz. A gdy leżał, Kamil O. zadał mu cios w tył głowy.
– Skutki pobicia syn będzie odczuwał przez całe życie. Słabiej widzi na jedno oko, ma kłopoty z pamięcią, nie ma czucia w okolicy szczęki. Jego stan zdrowia nie poprawił się od kwietnia. Wymaga leczenia, a nas nie stać na prywatne wizyty u lekarzy – skarżyła się nam niedawno matka Łukasza.
Kamil O. chciał dobrowolnie poddać się karze: 3,5 roku więzienia w zawieszeniu. Miał też zapłacić odszkodowania dwóm pobitym mężczyzn: Łukaszowi 8 tys. zł, a drugiej ofierze 5 tys. zł. Prokuratura wraz z aktem oskarżenia wysłała do sądu wniosek o skazanie mężczyzny bez procesu. Sprzeciwiał się temu Łukasz, który został najdotkliwiej pobity przez ochroniarza.
Sąd Rejonowy w Lublinie nie wydał zaproponowanego przez Kamila O. wyroku . Dał mu szansę na porozumienie z pobitymi. – Zgodziliśmy się na mediacje – mówi mecenas Grzegorz Gozdór, który reprezentuje pobitego przechodnia. – Nie zależy nam na skazaniu oskarżonego na więzienie, ale na uzyskaniu godziwego odszkodowania, które pokryje koszty rehabilitacji mojego klienta.