Bezprzykładna agresja na drodze. Furiat wyskoczył z samochodu i uderzył w brzuch kobietę zajmującą się przeprowadzaniem uczniów przez jezdnię. Ranna leży w szpitalu. Policja szuka bandyty.
Z przedarciem się przez potok samochodów na drugą stronę jezdni trudności mają również dorośli. Pani Elżbieta postanowiła pomóc w przejściu przez ulicę starszemu mężczyźnie.
Przechodnie zajęli się napadniętą kobietą. Odprowadzili ją na przystanek i wezwali pogotowie oraz policję. Ranna trafiła do szpitala wojewódzkiego przy al. Kraśnickiej. Przeszła badania, po których lekarze zdecydowali, że powinna zostać na obserwacji.
- Ma uraz brzucha - mówi Krzysztof Michałowski, ordynator oddziału urazów wielonarządowych szpitala. - Będziemy ją obserwować, musimy mieć pewność, że nie doszło do powikłań.
Tymczasem kierowcy furiata poszukuje policja. Świadkowie zapamiętali szczegóły, które bez problemów powinny doprowadzić do ustalenie jego danych. - To młody mężczyzna, który jechał srebrnym samochodem, prawdopodobnie marki Peugeot 206 o numerach początkowych LZ 291... - mówi Witold Laskowski z lubelskiej policji.
Kierowca może odpowiedzieć za spowodowanie u kobiety poważnych obrażeń i narażenie jej na utratę życia. - Tzw. strażnik szkolny ma uprawnienia do wstrzymywania ruchu - tłumaczy Laskowski. - Pierwszy wchodzi na przejście i ostatni schodzi. Kierowcy mają obowiązek na jego znak zatrzymać się i przepuścić pieszych.
Co roku na Lubelszczyźnie dochodzi do kilku potrąceń osób zatrudnionych przy przeprowadzaniu dzieci. Po raz pierwszy doszło do celowego ataku.