Mirosław Taras będzie kierował Lubelskim Przedsiębiorstwem Energetyki Cieplnej. Były prezes kopalni Bogdanka obejmie nowe stanowisko z początkiem kwietnia.
– Przed firmą stoją nowe wyzwania modernizacyjne i inwestycyjne – wyjaśnia Beata Krzyżanowska, rzecznik Ratusza. – Odejście Mirosława Tarasa z kopalni Bogdanka, to dobry moment by wykorzystać jego doświadczenie. Nowy prezes posiada doskonałe kwalifikacje, by skutecznie wesprzeć spółkę w stojącymi przed nią zadaniami. Chodzi m.in. o modernizację sieci ciepłowniczej.
Zarząd miejskiej spółki będzie dwuosobowy. Dotychczasowy prezes LPEC, Lech Kliza od 1 kwietnia będzie wiceprezesem LPEC.
– Bardzo cenię pana Klizę i mam nadzieję, że stworzymy zgrany tandem – komentuje Mirosław Taras. – Myślę, że firma idzie w dobrym kierunku, choć może zdaniem właściciela powinna iść nieco szybciej.
Nie oznacza to jednak gwałtownych zmian w spółce.
– Nie będzie żadnej rewolucji podobnie, jak nie było jej w Bogdance – zapewnia Taras. – Dopiero zapoznaję się z sytuacją firmy. Będę musiał zapoznać się z załogą, związkowcami, dokładnie przeanalizować sytuację. O ewentualnych zmianach będzie można mówić dopiero za kilka miesięcy.
Przypomnijmy. We wrześniu ubiegłego roku Mirosław Taras został odwołany z funkcji prezesa Bogdanki. Rada Nadzorcza spółki w oficjalnym uzasadnieniu napisała, że "prezes zarządu nie podziela wizji Rady Nadzorczej, co do konieczności i kierunków wdrożenia rekomendacji wynikających z wyników audytu”. Taras, w trosce o swoje dobre imię domaga się unieważnienia uchwały RN. W grudniu w IX Wydziale Gospodarczym Sądu Okręgowego w Lublinie ruszył proces w tej sprawie. Toczy się on z wyłączeniem jawności.
Tuż po odwołaniu, Mirosław Taras wyjaśniał, że między nim a Radą Nadzorczą były cztery obszary sporne. Chodziło o kosztorysowanie robót, konkurencyjność przetargów, etykę w spółce i powiązania pracowników ze spółkami zewnętrznymi.
Najbardziej spornym obszarem była polityka personalna i wynajmowanie firm zewnętrznych, zamiast zwiększania zatrudnienia.
– W mojej opinii zostałem odwołany dlatego, że nie przystałem na korupcyjną propozycję oraz na propozycję ustawiania przetargów – powiedział Mirosław Taras w rozmowie z gazetą "Parkiet”. Doniesienie w tej sprawie trafiło do prokuratury.