Lekarz, który jeździł po pijanemu i po psychotropach wreszcie zasiadł na ławie oskarżonych. Mógł szybko opuścić sąd z łagodnym wyrokiem. Będzie jednak miał normalny proces i trafi na badania psychiatryczne
Jego kłopoty zaczęły się w marcu tego roku. Uderzył w trzy samochody stojące na czerwonym świetle. Był pod wpływem silnych leków psychotropowych. Miał również ponad 2 promile alkoholu. - Nie zdążyłem wyhamować - tłumaczył wówczas śledczym.
Podczas czwartkowej rozprawy Sebastian N. przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Chciał się dobrowolnie poddać karze, bez przeprowadzania procesu. - Zrozumiałem naganność mojego czynu - przekonywał.
Postanowił negocjować
Lekarz zaproponował dla siebie rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata, trzyletni zakaz prowadzenia pojazdów i 1500 zł grzywny.
Prokurator była gotowa na to przystać pod warunkiem, że zawieszenie kary zostanie przedłużone do trzech lat. Obrońca Sebastiana N. chętnie zgodził się na taką zmianę. Jego klient był o krok od zakończenia sprawy, ale postanowił negocjować.
Poprosił o karę w zawieszeniu na rok lub dwa. Wobec braku zgody wszystkich stron sędzia Agnieszka Straub-Cegiełko postanowiła nie uwzględnić wniosku o dobrowolne poddanie się karze i przeprowadzić proces w normalnym trybie.
- Nie, nie chcę. Ja się poddam karze - Sebastian N. próbował jeszcze ratować sytuację.
Pogrążał się z każdym słowem
Takich próśb było więcej, ale żadna nie przyniosła skutku. Młody okulista z każdym słowem coraz bardziej się pogrążał. Jego zachowanie było na tyle niepokojące, że sąd nabrał wątpliwości, czy mężczyzna był poczytalny podczas kolizji, czy może uczestniczyć w procesie oraz czy nie jest uzależniony od środków odurzających.
By to sprawdzić, sędzia Straub-Cegiełko skierowała Sebastiana N. na obserwację psychiatryczną. Młodego okulistę ma zbadać dwóch biegłych. To oznacza, że 33-lekarz będzie musiał przerwać pracę w Lublinie i pogotowiu w Opolu Lubelskim.
Następna rozprawa w grudniu. Do tego czasu biegli powinni przygotować opinie o kondycji psychicznej medyka. Sebastianowi N. grozi do dwóch lat więzienia. Marcowa kolizja przy al. Solidarności w Lublinie nie jest jego pierwszą wpadką.
Wcześniej lekarz dwa razy tracił prawo jazdy: za prowadzenie po pijanemu i przekroczenie limitu punktów karnych. Stawał przed sądem za kradzież leków z karetki pogotowia w Rykach. Sprawa została jednak warunkowo umorzona.