Ratusz przejął tereny przy ul. Ruskiej i przekazuje je nowemu dzierżawcy. Dotychczasowy gospodarz nie oddał jednak dworca dla busów. Może to znacznie utrudnić działalność przewoźników.
– Spisaliśmy protokół przejęcia nieruchomości, ale prezes LFOZ oświadczył, że nie oddaje dworca – relacjonuje Małgorzata Zdunek, dyrektor Wydziału Gospodarowania Mieniem w lubelskim ratuszu.
Przedstawiciele LFOZ zapowiadali to już w ubiegłym tygodniu. Fundacja domaga się od miasta zwrotu środków, które miała zainwestować w dworzec. Chodzi o 360 tys. zł.
– Jeśli miasto zwróci nam te pieniądze, to następnego dnia oddajemy teren – przekonuje Andrzej Gumieniczek, prezes LFZOZ. – Zgodnie z umową powinno to nastąpić w ciągu 30 dni od wygaśnięcia dzierżawy lub do momentu dobrowolnego wydania nieruchomości.
– Powinni je podpisywać z MKK, bo tylko ta firma ma do tego prawo – mówi Zdunek. – To, że LFOZ nie przekazała nieruchomości nie oznacza, że może zawierać umowy z przewoźnikami.
Innego zdania są przedstawiciele fundacji. – Większość firm podpisała już z nami umowy, do czasu rozstrzygnięcia sporu – zapewnia Gumieniczek. – Jeśli przegramy sprawę w sądzie, zwrócimy im pieniądze.
– Podpisaliśmy bezterminową umowę z LFOZ – potwierdza Adam Liponoga, właściciel jednej z firm przewozowych – Przysłali nam wezwanie, nikt inny się nie zgłaszał, więc nie było wyjścia. Skąd miałem wiedzieć, że nie dogadali się z miastem.
Co na to nowy gospodarz terenu? – Nie wiem, na jakiej podstawie podpisano te umowy – mówi Janusz Wilk, prezes MKK. – Od listopada to my jesteśmy nowym dzierżawcą.
Wyjaśnienia sytuacji można spodziewać się najwcześniej w poniedziałek. Przedstawiciele władz miasta mają wówczas spotkać się z przewoźnikami.