Dziś w lubelskiej cukrowni zatrudniającej ponad 300 osób trwało referendum strajkowe.
Wiceszef ministerstwa Krzysztof Żuk (do niedawna zastępca prezydenta Lublina) twierdzi, że program KSC jest źle opracowany. - Jest w nim za mało analiz ekonomicznych dotyczących skutków likwidacji Cukrowni Lublin dla całej spółki. Jeśli planuje się jakieś działania trzeba mieć twarde dokumenty dotyczące spodziewanych efektów. Jest też pytanie, czy redukcja polegająca na zamknięciu jednej z lepszych cukrowni w kraju nie spowoduje konieczności rozbudowy urządzeń w innych, gorszych zakładach. Dlatego pytamy o racjonalność tych działań.
- Jaki jest sens zamknąć dobry zakład, a potem inwestować w gorsze? Przecież nasza cukrownia może dalej dobrze działać bez jakichkolwiek inwestycji, bo przez lata troszczyła się o rozwój techniczny - oburza się Artur Kotyra, szef zakładowej "Solidarności”.
Dziś w lubelskiej cukrowni zatrudniającej ponad 300 osób trwało referendum strajkowe. - Po takim prezencie gwiazdkowym wynik jest przesądzony - dodaje Kotyra.
Dziś w sprawie lubelskiej cukrowni na rozmowy do Ministerstwa Skarbu Państwa pojechała wojewoda lubelska, Genowefa Tokarska. - Poprosiliśmy o przekazanie analiz ekonomicznych, które legły u podstaw tej decyzji - mówi Małgorzata Tatara, rzecznik wojewody. - Bo o zamiarach likwidacji cukrowni dowiedzieliśmy się z prasy.