- Więcej radości z jednego nawróconego grzesznika, niż z 99 sprawiedliwych - w ten sposób sekretarz generalny PO Paweł Graś tłumaczył wczoraj ten wybór i nie ukrywał: W Lubelskiem walczymy o elektorat prawicowy, konserwatywny. Jestem przekonany, że Kamiński będzie walczył, będzie gryzł ziemię, żeby zdobyć mandat do PE.
Jednak według PiS, lista PO to obraz nędzy i rozpaczy o twarzy Kamińskiego.
Kamiński "nagrzeszył”, bo swego czasu był słynnym "spin-doktorem”, odpowiedzialnym za politykę medialną PiS. Ale po kolei: należał do Narodowego Odrodzenia Polski, potem był w Zjednoczeniu Chrześcijańsko-Narodowym, AWS, PiS (został europosłem), PJN. Ostatnio - bezpartyjny.
- Miałem nie kandydować. Teraz zdecydowałem się dołączyć do drużyny PO, bo dostałem taką propozycję. Będę wspierał listę, choć nie wiadomo, czy zostanę wybrany - mówił Kamiński w TVP Info.
Kandydat przyjęty chłodno
Lokalni działacze PO liczyli, że "jedynką” zostanie ktoś z naszego województwa. W oficjalnych wypowiedziach bronią jednak Kamińskiego. - Jestem przekonany, że zda egzamin. Jego doświadczenie, sprawność działania i ewolucja poglądów spełniają wymogi, jakie stawiamy naszym przedstawicielom - mówi Włodzimierz Karpiński, minister skarbu i szef PO w regionie.
Jednak w kuluarach lokalni działacze Platformy przyznają, że informacja o Kamińskim została przyjęta chłodno. - To kolejny przykład na to, jak władze krajowe partii lekceważą nasz region. Jakiś czas temu mówiło się o tej kandydaturze, ale większość z nas myślała, że to żart - mówi nam jeden z polityków PO.
Suchej nitki na Platformie nie zostawia opozycja. - Dziwię się, że partia, która sprawuje rządy w Polsce, drugą kadencję rządzi w sejmiku województwa i ma prezydenta Lublina, nie ma tu, na miejscu, odpowiedniego kandydata i musi ściągać kogoś z Warszawy - mówi poseł Krzysztof Michałkiewicz, szef lubelskiego PiS.
Kamiński to prezent
- Chyba zakochałem się w PO i w premierze Tusku, bo ta kandydatura to dla nas prezent - cieszy się z kolei Michał Kabaciński, poseł Twojego Ruchu.
- To pewna demonstracją ze strony Platformy dla środowiska Jarosława Kaczyńskiego, że PO będzie wyłuskiwać tych ludzi, których wyrzucono wcześniej z PiS-u - ocenia dr Wojciech Jabłoński, specjalista marketingu politycznego. - Platforma będzie ich wyłuskiwać i będzie te żywe propagandowe pociski wykorzystywać przeciw Kaczyńskiemu - z całą ich wiedzą na temat PiS-u i słabości prezesa - dodaje.
Ekspert zaznaczył, że szkoda, iż dzieje się to z dużym lekceważeniem dla znacznej części wyborców Platformy, którzy nigdy w normalnych warunkach na Kamińskiego by nie zagłosowali. - Ale bardzo możliwe, że ludzie, którzy myślą o Polsce - jeśli nie Donald Tusk, to Jarosław Kaczyński - będą de facto głosować na byłych ludzi Kaczyńskiego - uważa Jabłoński.